Decyzja Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) odrzucająca sprawozdanie finansowe Prawa i Sprawiedliwości za 2023 rok stała się powodem do oburzenia w obozie rządzącym. Rzecznik PiS, Rafał Bochenek, określił to wydarzenie jako element serii nielegalnych działań komisji, które od pewnego czasu są forsowane przez jej aktualny skład.
PRZECIWSTAWIENIE SIĘ DEMOKRATYCZNYM REGUŁOM
W oświadczeniu, Bochenek podkreślił, że głosy przeciwko udzieleniu PiS przysługujących środków finansowych oddali polityczni nominaci obecnej koalicji. Z kolei sędziowie z PKW opowiedzieli się za zatwierdzeniem sprawozdania, co sprawia, że ta decyzja budzi jeszcze większe kontrowersje.
Przypomnijmy, że pięciu członków PKW zagłosowało za odrzuceniem sprawozdania, a czterech było przeciwnych. W efekcie, PiS może stracić subwencję na działalność partii, która wynosi ponad 75 milionów złotych i będzie wypłacana przez najbliższe trzy lata — kwota, która może znacząco wpłynąć na działalność ugrupowania.
DELIKATNE ŁAMANIE ZASAD DEMOKRACJI
Bochenek zwrócił uwagę na to, że decyzja PKW została podjęta pomimo trwającego postępowania w Naczelnej Izbie Administracyjnej, które dotyczy wcześniejszej decyzji komisji. Rzecznik PiS ocenił ten krok jako rażące naruszenie demokratycznych standardów, podkreślając, że rozwiązania te zdają się być elementem planu mającego na celu eliminację rzeczywistej opozycji w Polsce.
Rzecznik PiS nie krył obaw, że te działania mogą prowadzić do oszustwa w nadchodzących wyborach prezydenckich. Według niego, podejmowane decyzje zmierzają do stworzenia autokratycznego systemu rządów, którego architektem ma być Donald Tusk. Takie usilne działania stają w opozycji do zasad demokracji i pluralizmu politycznego, które powinny obowiązywać w cywilizowanym świecie.
A DECYZJA PKW W OCENIE BYŁEGO PREMERA
Do kontrowersyjnej decyzji PKW odniósł się również były premier Mateusz Morawiecki. W jego ocenie, odrzucenie sprawozdania finansowego PiS stanowi bezprecedensowy atak na fundamenty demokracji w Polsce. Morawiecki argumentował, że PKW, jako instytucja odpowiedzialna za przejrzystość i obiektywność procesu wyborczego, staje się narzędziem politycznej walki, co rodzi wątpliwości co do jej niezależności.
Obie powyższe reakcje kreują obraz narastającego konfliktu pomiędzy rządzącymi a instytucjami odpowiedzialnymi za przestrzeganie zasad demokratycznych. Cała sytuacja stawia pod znakiem zapytania przyszłość polskiego systemu politycznego i kondycję demokracji w kraju.