Państwowa Komisja Wyborcza podjęła decyzję o odrzuceniu sprawozdania finansowego Prawa i Sprawiedliwości za ubiegły rok. Informację tę przekazał rzecznik Krajowego Biura Wyborczego, Marcin Chmielnicki, wyjaśniając, że punkt wyjścia dla tej decyzji był identyczny jak w sierpniowym orzeczeniu dotyczących sprawozdania komitetu wyborczego. Ostateczny werdykt oznacza, że ugrupowanie może stracić subwencję w wysokości ponad 75 milionów złotych.
Zaraz po ogłoszeniu decyzji
Reakcja polityków była natychmiastowa. Rafał Bochenek, rzecznik PiS, nie omieszkał skomentować sytuacji, twierdząc, że działania władz mają na celu eliminację jedynej rzekomej opozycji w kraju poprzez nielegalne działania administracyjne. W jego ocenie, ta decyzja, podjęta przez „politycznych nominatów”, jest dowodem na obawy rządzących przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi.
Bez prawnych zabezpieczeń
Bochenek sugerował, że w obliczu niepewności co do wygranej w demokratycznym głosowaniu, rząd decyduje się na łamanie prawa. Ostrożność rządu stawia pod znakiem zapytania uczciwość zbliżających się wyborów prezydenckich, a zdaniem polityka, decyzje PKW są dalekie od standardów demokracji i pluralizmu politycznego. „Te działania zmierzają do wprowadzenia autokratycznego systemu, a za całą sytuacją stoi Donald Tusk” — obwieścił w swoim wystąpieniu.
Warto też zauważyć, że choć PiS ma prawo odwołać się do Sądu Najwyższego, procedura odwoławcza dotycząca wcześniejszej decyzji PKW wciąż oczekuje na rozpatrzenie. Status sądu, który miałby się tym zająć, pozostaje kwestionowany przez część rządzących oraz członków Komisji, co tylko zaostrza napięcia na polskiej scenie politycznej. Czas pokaże, jak ta sytuacja wpłynie na przyszłe wybory oraz na dalszy los finansowy partii. Zatem zarówno dla rządzących, jak i dla opozycji, nadchodzące tygodnie mogą być prawdziwym sprawdzianem ich strategii i determinacji w walce o głosy wyborców.