Rosyjskie władze nie pozostają obojętne wobec nowej decyzji zachodnich państw o dostarczeniu rakiet dalekiego zasięgu na Ukrainę. Marija Zacharowa, rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji, odniosła się do tej kwestii, zwracając uwagę na słowa Władimira Putina, który wskazywał na „walkę” pomiędzy NATO a Federacją Rosyjską. W kontekście tej sytuacji niektórzy przedstawiciele Moskwy mówią wręcz o niebezpieczeństwie „rozpoczęcia trzeciej wojny światowej”.
OSTRZEŻENIE PUTINA
W rozmowie z dziennikarzami we wrześniu Putin wyraził obawy, że Janukowycz korzystając z rakiet dalekiego zasięgu, może zaatakować terytorium Rosji. Rosyjski prezydent zaznaczył, że taki ruch oznaczałby bezpośrednie zaangażowanie krajów NATO w konflikt na Ukrainie, co według niego „zmieniłoby zasadniczo charakter tego konfliktu”.
W opinii Putina oznaczałoby to, że USA oraz państwa europejskie bezpośrednio walczą z Rosją. To groźne wystąpienie sygnalizuje powagę sytuacji.
REAKCJE ROSYJSKICH POLITYKÓW
Swój komentarz do sprawy dodał również Władimir Dżabarow, pierwszy zastępca przewodniczącego Komisji Spraw Międzynarodowych Rady Federacji. Podkreślił, że „to ogromny krok w kierunku wybuchu trzeciej wojny światowej”, a Amerykanie, korzystając z „odchodzącego starca”, który za dwa miesiące nie będzie odpowiadał za konsekwencje, mogą wywołać konflikt.
AMERYKAŃSKA DECYZJA O ATACMS
W niedzielny wieczór amerykańskie media poinformowały, że prezydent Joe Biden podjął decyzję o umożliwieniu użycia rakiet ATACMS na terenie Rosji. Te rakiety mają zasięg 300 kilometrów, co jest znaczącą różnicą w porównaniu do dotychczas używanych systemów HIMARS, których zasięg wynosił 80 kilometrów.
Analizując tę decyzję, amerykańskie redakcje zauważają, że może ona być powiązana z planowaną ofensywą w obwodzie kurskim oraz rosnącym wsparciem Korei Północnej dla Rosji, która wysyła żołnierzy do Ukrainy. Użycie rakiet ATACMS ma być także sygnałem dla Pjongjangu, aby zrezygnowało ze wsparcia Moskwy.
Źródło/foto: Interia