W niedzielne popołudnie, 17 listopada, o godzinie 15:00, na poznańskim Grunwaldzie miała miejsce tragiczna sytuacja, gdy w opuszczonym budynku przy ulicy Budziszyńskiej wybuchł pożar. Ogień szybko rozprzestrzenił się na całą konstrukcję obiektu, który znajdował się na terenie dawnej zajezdni tramwajowej. Duże kłęby czarnego dymu były widoczne z daleka, co zwróciło uwagę zarówno przechodniów, jak i kierowców. Z każdą chwilą dramatyzm sytuacji rósł, a zagrożenie stawało się coraz bardziej realne.
BEZPIECZEŃSTWO PRZEDE WSZYSTKIM
Na miejsce zdarzenia natychmiast wysłano cztery jednostki straży pożarnej. Po przybyciu strażaków ogień rozprzestrzenił się na znaczną część budynku, co nie pozostawiło złudzeń co do pilności akcji gaśniczej. Szybko okazało się, że płomienie mogą zagrażać sąsiedniemu obiektowi, więc działania ratowników obejmowały także ochronę drugiego budynku. Na szczęście, zgodnie z informacjami przedstawionymi przez dyżurnego wielkopolskich strażaków dla portalu RadioZET.pl, w wyniku tego zdarzenia nikt nie został ranny, a straty materialne ograniczały się jedynie do zniszczeń samego obiektu.
SPRAWDZENIE POGORZELISKA
Akcja gaśnicza zamknęła się około godziny 17:30, a strażacy szczegółowo sprawdzili pogorzelisko, aby upewnić się, że nikt nie został uwięziony wewnątrz budynku ani nie odniósł obrażeń w czasie incydentu. Choć przyczyny pożaru nie zostały jeszcze oficjalnie ustalone, istnieje wiele spekulacji. Niektórzy sugerują, że do zaprószenia ognia mogło dojść za sprawą bezdomnych, którzy przebywali w budynku w chwili wybuchu.