W przypadku żołnierzy, którzy otworzyli ogień w kierunku migrantów na granicy polsko-białoruskiej, kluczową rolę odegra opinia biegłego z balistyki. Ekspertyza, która ustali m.in. odległość, z jakiej oddano strzały, może przyspieszyć zakończenie śledztwa — donosi Wirtualna Polska. Temat ten został jako pierwszy szeroko opisany przez redakcję Onetu.
Przebieg wydarzeń na granicy
Jak informują dziennikarze Edyta Żemła i Marcin Wyrwał, na przełomie marca i kwietnia grupa migrantów przedostała się przez ogrodzenie na polską stronę, ignorując strzały ostrzegawcze polskich żołnierzy. Żołnierze, w odpowiedzi na brak reakcji, zaczęli strzelać w ziemię przed uchodźcami. Autorzy materiału odnieśli się także do raportu „Gazety Wyborczej”, która podała inny przebieg tych dramatycznych wydarzeń.
Reakcje i konsekwencje
W wyniku incydentu Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy, którzy zostali umieszczeni w kajdankach. Cała sprawa wywołała intensywne dyskusje w wojskowych kręgach oraz liczne reakcje prominentnych polityków. Prokuratura postawiła zarzuty dwóm z zatrzymanych dotyczące przekroczenia uprawnień oraz narażenia życia innych osób.
Oczekiwanie na ekspertyzę
Jak przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Piotr A. Skiba, „w toku czynności przedstawienia zarzutów zostali oni przesłuchani. Aktualnie w trakcie śledztwa czekamy na opinię biegłego z zakresu balistyki, która określi charakter narażenia poszczególnych osób w omawianym zdarzeniu”.
Ekspertyza ma na celu określenie m.in. odległości, z jakiej strzelali żołnierze, toru lotu pocisków oraz potencjalnego zagrożenia dla życia i zdrowia migrantów — informuje WP. Analiza tego zdarzenia będzie z pewnością skomplikowana, biorąc pod uwagę, że odpalono 43 pociski. Czas oczekiwania na gotową opinię może przekroczyć standardowe 3-4 miesiące.
To tragiczne wydarzenie skłania do refleksji nad sytuacją na granicy, podejmowanymi decyzjami oraz ich konsekwencjami, które mogą mieć dalekosiężne skutki zarówno dla żołnierzy, jak i migrantów.
Źródło/foto: Onet.pl
Artur Reszko / PAP.