Decyzja Donalda Trumpa o nominacji Tulsi Gabbard na dyrektora wywiadu krajowego USA wywołała falę niepokoju w Europie. „To naprawdę przerażające”, „czas europejskiej powściągliwości i nadziei na wsparcie ze strony USA dobiegł końca” – takie reakcje można usłyszeć w europejskich kręgach politycznych. Gabbard, znana z prorosyjskich wypowiedzi, stała się centrum kontrowersji, co skłania wielu do obaw o przyszłość relacji transatlantyckich.
Obawy na Starym Kontynencie
Donald Trump intensywnie kompletował ekipę przed objęciem urzędu prezydenta w styczniu 2025 roku. Niektóre z jego nominacji, w tym propozycja na sekretarza obrony, były byłego żołnierza i prezentera telewizji Fox Pete’a Hegsetha, wzbudzały zdumienie, ale to ogłoszenie Tulsi Gabbard jako szefowej wywiadu krajowego USA zaszokowało wielu.
Portal Politico ostrzega, że Europa powinna szykować się na najgorsze, podkreślając kontrowersyjne poglądy Gabbard, która była demokratyczną członkinią Kongresu. Jej bliskie spotkania z Władimirem Putinem oraz wezwanie do neutralności Ukrainy po rosyjskiej inwazji budzą szczególne wątpliwości. Była także autorką nieco naivego apelowania do obu stron konfliktu, aby „przyjęły ducha aloha”.
Reakcje polityków
Nathalie Loiseau, była francuska minister ds. europejskich, nie kryła obaw, określając nominację jako „naprawdę przerażającą”. Przewodnicząca Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony Parlamentu Europejskiego, Marie-Agnes Strack-Zimmermann, stwierdziła, że „czas europejskiej powściągliwości i nadziei na ochronę ze strony USA dobiegł końca”.
Obawy wyrażają także niektórzy polscy dyplomaci. Marek Magierowski, były współpracownik Andrzeja Dudy i ambasador Polski w USA, w wywiadzie dla TVN24 określił nominację Gabbard jako „bardzo niepokojący sygnał”.
Bezpieczeństwo Europy
Dalsze rozmowy w Brukseli ujawniają, że Europa musi wziąć na siebie większą odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo w obliczu obecnych wyzwań. W tym kontekście pojawiają się jednak optymistyczne głosy związane z innymi nominacjami Trumpa – Marco Rubio na nowego sekretarza stanu oraz Mike’a Waltza na doradcę do spraw bezpieczeństwa narodowego. Choć obaj mogą mieć bardziej umiarkowane podejście do Ukrainy, unijni urzędnicy podkreślają, że to nie zwalnia UE z obowiązku przygotowania się na większe wyzwania.
W miarę jak sytuacja polityczna się rozwija, europejskie stolice pokazują, że są gotowe na poważną dyskusję o przyszłości współpracy transatlantyckiej. Nadchodzi czas, aby Europa wzięła sprawy w swoje ręce.
Źródło/foto: Interia