Spotkanie śledczych z Łukaszem Żakiem, oskarżonym o spowodowanie tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej, miało charakter niezwykle krótkiej rozmowy. Mężczyzna, wskazując na swoje winy, odmówił jednocześnie udzielania szczegółowych wyjaśnień. „To było prędko przeprowadzone przesłuchanie, zamknęło się w kilku zdaniach. Pojawiło się sporo dyskusji z prokuratorem” – relacjonuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Powrót do Polski po dwóch miesiącach
Łukasz Żak (26 l.) po dwóch miesiącach od ucieczki 14 listopada wrócił do Polski i natychmiast został przesłuchany przez prokuraturę. Prokurator Antoni Skiba, zapytany o to, czy Żak okazał skruchę, zauważył, że jego postawa nie była wystarczająco zadowalająca. „Osoba, która przyznaje się do winy, ale odmawia składania szczegółowych wyjaśnień, pokazuje jedynie ograniczoną skruchę” – podkreśla rzecznik prokuratury, wskazując na sprzeczność w postawie mężczyzny.
Inne spojrzenie obrończyni
Adwokatka Łukasza Żaka, Izabela Ławińska, posiada jednak odmienne zdanie na temat zachowania swojego klienta. „Mój klient miał ograniczone możliwości, by w pełni się wypowiedzieć, ponieważ nasza komunikacja opierała się głównie na rozmowach telefonicznych. To nie oznacza jednak, że w przyszłości nie będzie miał ochoty na składanie wyjaśnień” – tłumaczy. Podkreśla, że zarówno ona, jak i Żak muszą być odpowiednio przygotowani do rozmów z prokuraturą. „Mój klient wczoraj wrócił do kraju. Bez przestrzegania zasad tajemnicy adwokackiej nie będziemy mogli składać szczegółowych wyjaśnień, które muszą być starannie przemyślane” – dodaje, wskazując, że Żak przyznał się do zarzuconego mu czynu.
Ciąg dalszy sprawy
Prokuratura ujawnia, że podczas przesłuchania Łukasz Żak odmówił ujawnienia informacji na temat swoich źródeł dochodu sprzed tragedii. „Przesłuchanie było krótkie, skoncentrowane na kilku zdaniach. Pojawiły się istotne dyskusje dotyczące osobistych danych” – relacjonuje rzecznik prokuratury.
Przypomnijmy, że Łukasz Żak, w nocy z 14 na 15 września, z impetem uderzył w tył pojazdu, którym podróżowała czteroosobowa rodzina. Ojciec, Rafał (†36 l.), zmarł na miejscu, a mama dzieci doznała poważnych obrażeń. Ucierpiała również dziewczyna Żaka. Prokuratura zwraca uwagę, że mężczyzna tuż przed wypadkiem przekroczył prędkość 220 km/h oraz wypił blisko pół litra wódki, a w trakcie jazdy nagrywał swoje niebezpieczne poczynania telefonem.
Ta sprawa na pewno wzbudza wiele emocji i kontrowersji. Co będzie dalej? Czas pokaże, jak potoczy się śledztwo i jakie ujawnione zostaną szczegóły, które z pewnością jeszcze bardziej wpłyną na publiczną percepcję tej tragedii.