W Wozławkach pod Olsztynem doszło do zdarzenia, które mogłoby być inspiracją dla niejednej tragikomedii. Ireneusz K. (53 l.) i Aneta Ł. (44 l.) zderzyli się w domowej awanturze, która przybrała groteskowy obrót. Chociaż kłótnie między nimi nie były niczym nowym, to tym razem do konfliktu przyczyniły się wybory na burmistrza Bisztynka, a konkretnie – różnice w głosowaniu.
KOŚĆ W ZUPIE JAKO NARZĘDZIE ZBRODNI
Kiedy Aneta dowiedziała się, że jej partner oddał głos inaczej niż ona, nie wytrzymała napięcia. W emocjach chwyciła solidną kość wieprzową z gotującego się rosołu i zadała mężczyźnie cios w głowę. Tego było za wiele, nawet jak na ich wieloletnie kłótnie, które zdążyli już sobie „odpuścić” w przeszłości, jak donosi anonimowy członek rodziny.
— To nie pierwszy raz, kiedy między nimi dochodzi do przemocy — relacjonuje. — Aneta wcześniej groziła Ireneuszowi brzytwą, ale wtedy wszystko jakoś się uspokoiło. Teraz jednak było inaczej. Po ciosie kością, sytuacja przybrała zupełnie nowy obrót.
UPORCZYWE POSZUKIWANIA POLICJI
Policjanci, przybywszy na miejsce, spędzili cały dzień, przeszukując posesję w poszukiwaniu „niebezpiecznego narzędzia”. Jak się okazało, Aneta postanowiła pozbyć się istotnego dowodu, rzucając kość psu. „Nie można mnie złapać, bo nie ma śladów” – mogła myśleć, jednak policjanci nie dali za wygraną.
Ostatecznie Aneta stanęła przed sądem, oskarżona o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad partnerem. Sędzia Adam Barczak wymienił szereg oskarżeń, w tym uderzenie kością, które spowodowało obrażenia głowy pokrzywdzonego. W rezultacie, sąd skazał kobietę na 8 miesięcy ograniczenia wolności, nakładając na nią obowiązek wykonania nieodpłatnych prac społecznych oraz zakaz kontaktowania się z Ireneuszem w sposób agresywny.
POKÓJ CZY ZDRADA?
Wszystko zakończyło się jednak zaskakująco. Po trzech miesiącach Aneta wróciła do Ireneusza, a oboje na sali sądowej postanowili, że skupią się na innych tematach podczas posiłków. W ład i pokój wprowadzili zakaz politycznych rozmów. Czyżby polityka wywoływała w ich związku więcej emocji niż miłość?
W Wozławkach z pewnością będą o tym głośno mówili, a pewne jest jedno: następna kłótnia może po raz kolejny przynieść niespodziewane rozwiązania. Jak potoczy się ta historia, czas pokaże – ale jedno jest pewne: kość z rosołu na długo zostanie w pamięci mieszkańców tej niewielkiej miejscowości.