W październiku polskie sklepy odnotowały średni wzrost cen o 5,4 proc. w skali roku, co potwierdza utrzymujący się od wiosny trend wzrostowy. Z badań przeprowadzonych przez UCE Research oraz Uniwersytet WSB Merito dla „Rzeczpospolitej” wynika, że spośród 17 analizowanych kategorii produktów tylko w jednej, a mianowicie w karmach dla zwierząt, ceny spadły – o 0,4 proc. w porównaniu do danych z zeszłego roku. W przypadku pozostałych kategorii ceny wciąż rosną.
PRZYCZYNY WZROSTU CEN
Jak zauważa w rozmowie z „Rzeczpospolitą” dr inż. Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW, znaczący wpływ na sytuację miało zniesienie 5 proc. podatku VAT na żywność, jednak głównymi czynnikami są rosnące koszty energii oraz podwyżki wynagrodzeń, szczególnie w sektorze usług.
– Wzrost szacowanych cen w sklepach detalicznych nie powinien nikogo zaskakiwać. Tendencja ta jest obecna od co najmniej kilku miesięcy, ale październik przyniósł wyjątkowo duży wzrost kosztów żywności w porównaniu do sezonowych zmian, które zazwyczaj obserwujemy jesienią – komentuje ekspertka.
Z kolei dr Artur Fiks z Uniwersytetu WSB Merito zwraca uwagę na dodatkowe obciążenia związane z wyższym zapotrzebowaniem na energię w zimniejszych miesiącach.
CO DALEJ Z CENAMI?
Specjaliści przewidują, że w nadchodzących miesiącach dynamika wzrostu cen może się chwilowo stabilizować. Kluczowe będzie podejście rządu do przedłużenia mrożenia cen energii i podatków, planowanych na początek nowego roku. Analitycy wskazują na możliwość kontynuacji tych działań, co mogłoby korzystnie wpłynąć na rynek.
Z danych ASM Sales Force Agency wynika, że ceny podstawowego koszyka zakupowego w zestawieniu z wrześniem wzrosły o 25 zł, a rok do roku o 24 zł. Wartość koszyka przekroczyła na początku jesieni 300 zł. Największy wzrost cen wystąpił w kategoriach napojów (19 proc.), słodyczy (11 proc.) oraz mrożonek (10 proc.). Dyrektor Kamil Kruk z ASM Sales Force Agency zapowiada, że przed nami czas stopniowych podwyżek, co może się szczególnie uwidocznić na przełomie roku.
Nadejście akcji promocyjnych, takich jak Black Friday, może przynieść chwilową ulgę naszym portfelom dzięki możliwym obniżkom cen. Jednak eksperci zauważają, że Polacy planują zakupy ostrożniej, odkładając większe wydatki na listopad. 31 proc. konsumentów zamierza ograniczyć wydatki świąteczne do niezbędnych produktów, co sugeruje zmianę w podejściu do zakupów.
Wzrost cen, choć nieuchronny, może nie przyspieszać w dramatyczny sposób. Wiele jednak zależy od sytuacji na rynku energii oraz potencjalnych działań stabilizujących, które mogłyby złagodzić presję inflacyjną. Zatem z niepokojem spoglądamy w przyszłość, zastanawiając się, co przyniesie kolejny miesiąc.