W stolicy Brazylii, w Brukseli, wydarzyły się tragiczne wydarzenia przed gmachem Sądu Najwyższego. W środę wieczorem, po zakończeniu jednomyślnej sesji sądowej, miały miejsce dwie silne eksplozje, które pochłonęły życie mężczyzny – najprawdopodobniej sprawcy zamachu. Z relacji służb wynika, że ten sam mężczyzna wcześniej detonował ładunki wybuchowe w samochodzie zaparkowanym w pobliżu Kongresu Narodowego. Sąd Najwyższy znajduje się w bliskim sąsiedztwie pałacu prezydenckiego.
EKSPLOZJE I OCALIENI PRACOWNICY SĄDU
Eksplozje miały miejsce około godziny 19:30, chwilę po zakończeniu obrad sądowych. Dzięki sprawnej reakcji pracowników i sędziów, osoby przebywające w budynku mogły bezpiecznie opuścić teren. Niestety, mężczyzna próbujący się włamać do sądu stracił życie.
Po zajściu gmach został zamknięty, a planowane na czwartek rozprawy zostały wstrzymane. Wicegubernator Dystryktu Federalnego, Celina Leão, poinformowała, że podejrzany wcześniej detonował ładunki w samochodzie, jednak nikt w tej eksplozji nie ucierpiał.
MOTYW I ŚLEDZTWO
Jak przekazała Leão, początkowym krokiem sprawcy była detonacja ładunku w samochodzie. Następnie podjął on próbę dostania się do budynku sądu, co skończyło się kolejnymi eksplozjami. Lokalne media doniosły, że eksplodujący pojazd rzekomo należał do członka brazylijskiej Partii Liberalnej, z której wywodzi się były prezydent Jair Bolsonaro. Policja jednak zaznaczyła, że konieczne są dalsze dochodzenia, aby ustalić właściciela pojazdu.
Celina Leão zasugerowała, że zmarły sprawca mógł działać samotnie i złożyła hipotezę o możliwym targnięciu się na swoje życie, jako że nie ma innych ofiar. Podkreśliła także, że dokładny motyw będzie przedmiotem dochodzenia.
AKT TERRORYZMU I REAKCJA WŁADZY
Eksplozje miały miejsce w krótkim odstępie 20 sekund. Gmach sądu usytuowany jest na Placu Trzech Władz, gdzie znajdują się kluczowe instytucje rządowe, w tym siedziba prezydenta. Rzecznik prezydenta Luiz Inacio Luli da Silvy zapewnił, że w czasie wybuchów przywódca Brazylii nie przebywał w pałacu.
W reakcji na incydent, teren został szybko zabezpieczony, a biuro bezpieczeństwa prezydenta przeszukało okolice jego rezydencji. Dyrektor federalnej policji Andrei Passos Rodrigues zakwalifikował wybuchy jako „akt terrorystyczny”, wskazując na możliwość, iż były one „brutalną” próbą destabilizacji demokratycznych rządów w kraju.
To tragiczne zdarzenie podkreśla narastające napięcia społeczne oraz zagrożenia dla bezpieczeństwa, które stają się coraz bardziej widoczne w brazylijskim krajobrazie politycznym.
Źródło/foto: Interia