Czy komuś z nas drożyzna kojarzy się z domowym rosołem czy ulubionym makaronem z sosem pomidorowym? Wydaje się, że czasy się zmieniły. Ostatnio znalezienie paczki makaronu w cenie poniżej 3,50 zł staje się coraz trudniejsze. Jak informuje „Fakt”, w sklepach można spotkać znaną markę makaronów jajecznych sprzedawaną po 10 zł. Przedstawiciele branży makaronowej jasno wskazują na nadchodzące podwyżki.
Podczas pandemii klienci supermarketów przede wszystkim rzucali się na papier toaletowy, mąkę, ryż i makaron, co sprawiło, że te produkty stały się trudno dostępne. Polacy mają zamiłowanie do makaronu – dodajemy go do zup, podajemy z mięsem mielonym czy nawet na słodko. Niestety, jego cena wzrosła, a co nas czeka w przyszłości? Marek Dąbrowski, prezes Polskiej Izby Makaronu, przewiduje, że kolejne podwyżki są nieuniknione.
Producenci, którzy próbują działać wbrew rynkowemu trendowi, mogą zyskać jedynie krótko. W dłuższej perspektywie będą zmuszeni do podniesienia cen. „Nikt nie prowadzi biznesu charytatywnie, a aktualne koszty są realnym wyzwaniem” – dodaje Dąbrowski.
Warto również zauważyć, że kluczową rolę w zakresie cen makaronów odgrywają ceny pszenicy i jaj. W ostatnim czasie te drugie znacznie zdrożały, co wpływa na koszty produkcji. „Dla popularnych makaronów dwujajecznych, wykorzystywanych w zupach, wzrost ceny jaj może oznaczać podwyżkę o około 10 proc.” – informuje Dąbrowski. Dodatkowo, nie powinniśmy się spodziewać spadku cen pszenicy, a raczej ich stopniowego wzrostu, ponieważ rolnicy niechętnie sprzedają zboże po niskich cenach.
Branża zwraca także uwagę na rosnące koszty pracy oraz nieprzewidywalne ceny energii elektrycznej. „Konsumenci muszą przywyknąć do myśli, że cena makaronu stała się istotnym elementem ich wydatków, a ewentualne podwyżki o 50 gr czy złotówkę nie będą miały wielkiego wpływu na budżet domowy” – podsumowuje prezes Polskiej Izby Makaronu.
Źródła: Portal Spożywczy, „Fakt”
Dodatkowo, Biedronka rozpoczęła intensywną sprzedaż online, oferując atrakcyjne promocje!
