Adam Kszczot, znany z wielokrotnych medali mistrzostw świata i Europy w biegu na 800 m, zakończył swoją wyczynową karierę na bieżni, lecz wciąż regularnie biega. Zyskał również popularność w świecie celebrytów, gdzie czuje się dobrze.
Ostatnio podczas konferencji „Biegowe 360 stopni” w Zakopanem mówił pan na temat techniki biegania. Gdyby teraz stanął pan na bieżni, byłby pan w stanie biegać tak samo dobrze jak kilka lat temu?
Adam Kszczot: Musiałbym trochę poćwiczyć. Tych umiejętności się nie zapomina, lecz różnica jest między intensywnym treningiem a przerwą od niego. Choć regularnie biegam, to nie robię tego na stadionie.
Rok temu na debiutanckim maratonie w Nowym Jorku ukończył pan bieg w bardzo złym stanie, wspierany przez innych uczestników. Czy sądzi pan, że w nadchodzącym maratonie w Walencji 1 grudnia będzie lepiej?
Zdecydowanie tak. Chcę pobiec poniżej 2:50 godz. (taki czas osiągnął w Nowym Jorku – przyp. red.). Wygląda na to, że mogę to zrobić jeszcze szybciej, celuję w 2:40 godz. Moje przygotowania są bardzo dobre, ponieważ biegam z Arturem Kozłowskim, byłym znakomitym maratończykiem, a obecnie świetnym trenerem. Doskonalę technikę, aby każdy mój krok był maksymalnie ekonomiczny.
Myśli pan o karierze maratończyka?
Na razie koncentruję się na najbliższym biegu. To mój główny cel, a co przyniesie przyszłość, zobaczymy. Tak samo mówiłem po swoim pierwszym maratonie. W tej chwili liczy się Walencja, pierwszy grudnia. Tam zamierzam rozwinąć skrzydła i czekać na dobry wiatr.
Po występie w „Tańcu z gwiazdami” zamierza pan wziąć udział w programie telewizyjnym „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Czy może pan zdradzić, na czym to polega?
To będzie rywalizacja ośmiu sportowców w niespotykanych dla nas dyscyplinach. Szczegóły pozostają tajemnicą, ale w styczniu 2025 roku na TVN zadebiutuje pierwszy odcinek. Będziemy mierzyć się w konkurencjach, które mogą być dla nas wyzwaniem. Przyznaję, że czasami towarzyszyły mi emocje i strach. Nie ujawnię jednak, w jakich konkurencjach. W programie znajdzie się także wątek naszych prywatnych historii – sportowcy pokażą się jako zwykli ludzie. Zapowiada się interesująco.
Czy podoba się panu takie życie w blasku fleszy?
Wiem, że dla wielu osób jestem nową postacią w tym świecie, ale jako showman czuję się świetnie. Pełnię również rolę mówcy motywacyjnego i rozwijam się jako komentator sportowy, dzieląc się emocjami i starając się budować napięcie. Wychodzę ze swojej strefy komfortu, co daje mi dużo energii!
Przypominamy, że na YouTubie działa nasz kanał Fakt Sport, gdzie znajdziecie wszystkie nasze nowe produkcje wideo. Zachęcamy do subskrybowania.
Co wiadomo o meczu Polek?
Mistrz cudem uniknął śmierci.