Wczorajsza edycja programu „Kropka nad i” w TVN24 zakończyła się skandalem, gdy szef polskiej dyplomacji, Radosław Sikorski, oburzony opuścił studio bez pożegnania. W rozmowie z Moniką Olejnik minister został zapytany o komentarz do informacji, że dla niektórych członków Koalicji Obywatelskiej pochodzenie jego żony miałoby być problemem w prezydenckich prawyborach.
Brak opanowania na antenie
Warto zauważyć, że w „Tygodniku Powszechnym” — na który powoływała się Olejnik — nie znaleziono tekstu, który bezpośrednio potwierdzałby słowa dziennikarki. Jednakże Piotr Śmiłowicz, dziennikarz tego tygodnika, wspomniał w niedawnym artykule dla Gazeta.pl, że w Koalicji Obywatelskiej krążyły nieoficjalne głosy na temat wpływu pochodzenia Applebaum na wizerunek partii.
Reakcja Sikorskiego
Na antenie Sikorski zareagował słowami: „Ja bym powiedział, że jest już świecka tradycja, iż pierwszymi damami powinny zostać osoby pochodzenia żydowskiego.” Po programie jednak jego reakcja była daleka od opanowanej — minister wyszedł z programu wniebowzięty i bez słowa pożegnania.
Na serwisie X Sikorski skrytykował Monikę Olejnik, twierdząc, że temat pochodzenia żony kandydata nie powinien być podejmowany w kontekście wyborów prezydenckich. Podkreślił, że Polska nie jest krajem antysemitów i zażądał przywrócenia standardów dziennikarskich w TVN i Warner Bros./Discovery.
Sprawa bardziej skomplikowana
Nie zabrakło także spekulacji, że ostre słowa Sikorskiego były wymierzone nie tylko w Olejnik, ale także w kierunku niektórych jego partyjnych kolegów. Z doniesień wynika, że minister poruszał tę kwestię w rozmowach z liderami Koalicji.
Prof. Jarosław Flis, politolog, komentując sytuację, zauważa, że sprawa jest delikatna i wywołuje szybkie reakcje emocjonalne. „Nie można racjonalnie roztrząsać tej kwestii, ponieważ sytuacja przypomina medialną burzę.” Podkreśla, że potencjalny przyszły prezydent powinien unikać sytuacji, które ujawniają jego słabości.
Priorytety ponad emocje
Flis zwraca uwagę na to, że w obliczu poważnych problemów, takich jak sytuacja w Ukrainie, kryzys energetyczny czy zawirowania w Europie, to właśnie te sprawy powinny zajmować uwagę liderów, zamiast emocjonalnych sporów. „Najważniejsze jest to, co czeka nas w przyszłości oraz jak poradzimy sobie z wyzwaniami, które kreuje rzeczywistość,” podsumowuje ekspert.
Wobec powyższego, sytuacja z „Kropki nad i” wpisuje się w szerszy kontekst politycznych napięć w Polsce i daje do myślenia, na ile emocje mogą przesłonić realne problemy, które wymagają natychmiastowego rozwiązania.
Źródło/foto: Onet.pl
Marcin Gadomski, screen „Kropka nad i” / PAP