Wulkan Lewotobi Laki Laki na indonezyjskiej wyspie Flores ponownie wyszedł z uśpienia, wywołując obawy i chaos w podróżach lotniczych. Po nocnej erupcji, która uwolniła ogromne ilości dymu i popiołu, linie lotnicze były zmuszone zawiesić swoje loty. Słup popiołu wznosił się do imponującej wysokości dziewięciu kilometrów, co znacząco utrudniło ruch zarówno krajowy, jak i międzynarodowy.
Problemy z lotami
W środę linie lotnicze, w tym Jetstar, Qantas oraz Virgin Australia, ogłosiły odwołanie wielu połączeń do i z indonezyjskiej wyspy Bali. Sytuacja ta miała miejsce po tym, jak wulkan wyrzucił w górę kłęby wulkanicznego pyłu. Przedstawiciele linii lotniczych poinformowali o zmianach w rozkładach lotów oraz działaniach, które podejmują w związku z zaistniałymi trudnościami.
Virgin Australia zawiesiła loty do Sydney i Melbourne, podczas gdy Jetstar wstrzymał połączenia do Bali, przynajmniej do czwartku w południe. Z kolei Qantas wskazał, że wiele jego lotów zostało zakłóconych przez unoszący się pył.
Reakcje i organizacja
Ahmad Syaugi Shahab, dyrektor generalny międzynarodowego lotniska w Bali, poinformował w środę, że wczoraj zakłócone były 12 lotów krajowych oraz 22 międzynarodowe. W odpowiedzi na sytuację, linie lotnicze oferują poszkodowanym możliwość zwrotu kosztów, zmiany terminu lub trasy lotów.
Według informacji operatora lotniska na Bali, Angkasa Pura Indonesia, po przeprowadzonych kontrolach w przestrzeni powietrznej nie stwierdzono obecności pyłu wulkanicznego, co oznacza, że lotnisko może działać normalnie.
Historia erupcji
W środę rano miała miejsce kolejna erupcja, w wyniku której z krateru wulkanu wydobyła się duża ilość popiołu. To już kolejny incydent z udziałem Lewotobi Laki Laki; ostatnia erupcja miała miejsce 4 listopada i tragicznie zakończyła się śmiercią dziewięciu osób oraz ranieniem 31 innych, podczas gdy ponad 11 tysięcy mieszkańców zostało ewakuowanych z obszarów zagrożonych.
Źródło/foto: Interia