Reprezentacja Polski, odkąd Michał Probierz objął stanowisko selekcjonera, przechodzi proces budowy. W kolejnych spotkaniach trener testuje nowych zawodników, którzy mogą stać się fundamentem drużyny na przyszłość. Choć ofensywa Biało-Czerwonych radzi sobie całkiem dobrze, to defensywa pozostawia wiele do życzenia. Polacy regularnie tracą bramki, niezależnie od przeciwnika. O opinie na temat reprezentacji poprosiliśmy byłego zawodnika, Tomasza Frankowskiego.
Polska drużyna nie zdołała zachować czystego konta przez ostatnie dziewięć meczów. Ostatni raz Biało-Czerwoni zagrali bez strat w barażu z Walią (0:0, k. 5:4), co zapewniło im awans do Euro 2024. Od tego czasu bramki zdobywali im m.in. Portugalczycy, Holendrzy, Chorwaci, a także Ukraińcy, Turcy i Szkoci.
Defensywa wydaje się być kluczowym problemem kadry Michała Probierza. W ataku zespół radzi sobie co najmniej przyzwoicie, a kibice z pewnością ucieszyliby się z kolejnych wysokich zwycięstw, co udowodnił mecz z Szkocją (3:2).
Tomasz Frankowski, były napastnik reprezentacji, podzielił się swoją opinią w rozmowie z „Faktem”. – To świetny pomysł, jednak najpierw musimy zdobywać więcej bramek, a nie zostawać w tyle. To nie jest łatwe. W futbolu, podobnie jak w życiu, budujemy od podstaw – mówił. – Ważne jest, aby mieć solidną i szczelną defensywę, przede wszystkim by nie tracić bramek. W ofensywie mamy takich zawodników jak Piotr Zieliński, Nicola Zalewski czy Robert Lewandowski, którzy potrafią zdobyć bramkę w trudnych sytuacjach.
Robert Lewandowski z powodu kontuzji nie dołączył do drużyny na zgrupowanie, jednak na kadrę przyjechali skuteczni w ostatnich meczach Mateusz Bogusz, Karol Świderski i Krzysztof Piątek. Napastnik Basaksehiru plasuje się wysoko w klasyfikacji strzelców ligi tureckiej.
Nadchodzące starcia nie będą łatwe. Frankowski wyraża umiarkowany optymizm: – Portugalczycy sprawili nam trudności i pewnie wygrali w Warszawie. Z kolei my pokonaliśmy Szkotów na wyjeździe. Życzyłbym sobie czterech punktów w nadchodzących dwóch meczach – dodał.
Michał Głuszniewski.