– W mojej karierze nie zdarzyło mi się popełnić błędu – stwierdził przed wrocławskim sądem biegły Jerzy Kawecki. Słowa te brzmią absurdalnie, zwłaszcza gdy przypomnimy sobie, że to właśnie jego nietrafna opinia na temat śladów ugryzień na ciele ofiary przyczyniła się do długoletniego uwięzienia Tomasza Komendy. Prokuratorzy, którzy odkryli prawdę, nie pozostawili na tej ekspertyzie suchej nitki, a Sąd Najwyższy w pełni przyznał im rację.
Tragedia sprzed lat
Sprawa dotyczy śmierci Pauliny Antczak, która zmarła 10 lat temu w niewyjaśnionych okolicznościach. Na sali sądowej głos zabiera biegły, który przeprowadził sekcję zwłok, ale nie był w stanie znaleźć przyczyny zgonu. Kiedy adwokat Justyna Flankowska pyta Kaweckiego o ewentualne pomyłki w swoich diagnozach, ten pewnie zapewnia, że w jego karierze nie było takiej sytuacji. Po chwili dodaje, że nie można jednoznacznie wskazać sprawcy przy takich badaniach.
Flankowska jednak nie daje za wygraną i pyta o sprawę Tomasza Komendy. Sędzia Antonina Surma szybko uchyla pytanie, twierdząc, że sprawa jest jej obca. Pełnomocniczka rodziców zmarłej próbując argumentować, że jeśli biegły wcześniej popełniał błędy, to i w tej sprawie może mieć wątpliwości co do swojej ekspertyzy.
Niepewne opinie
Wkrótce po niej głos zabiera Wojciech Kasprzyk, drugi pełnomocnik Antczaków, przypominając sprawę Igora Stachowiaka, w której również brał udział Jerzy Kawecki. W jego opinii stwierdzono, że nie można jednoznacznie ustalić, co spowodowało zgon Stachowiaka, choć wskazano na kilka czynników. Kiedy Kasprzyk konfrontuje słowa biegłego z jego wcześniejszą opinią, Kawecki broni się, mówiąc, że to nie on osądzał przyczyny śmierci.
Warto jednak zauważyć, że opinie biegłych, w tym Semiczka i Kaweckiego, miały kluczowe znaczenie dla skazania Tomasza Komendy w jego sprawie. Ich wnioski dotyczące ugryzień na ciele denatki wykorzystywano jako niepodważalny dowód jego winy, choć w rzeczywistości nie miały solidnych podstaw.
Systemowe nieprawidłowości
Po latach, w wyniku rewizji, okazało się, że wydane wcześniej opinie były nie tylko błędne, ale wręcz niedopuszczalne. Prokuratorzy z Wrocławia, którzy bowiem zajęli się sprawą Komendy, kwestionowali rzekome ustalenia i dostarczyli nowe dowody. Sąd Najwyższy, po zapoznaniu się z materiałem dowodowym, uniewinnił Komendę 16 maja 2018 roku, uznając, że dotychczasowe opinie nie miały racji bytu.
Co więcej, łódzka prokuratura stwierdziła, że nie znaleziono dowodów na celowe działanie biegłych, przez co uniknęli oni konsekwencji za swoje błędne opinie. Jerzy Kawecki pozostaje aktywnym biegłym, podczas gdy Wiesław Semiczek, co warto dodać, zmarł kilka lat temu.
Przypadek Tomasza Komendy to tragicznym obraz nadużyć w systemie sprawiedliwości, które kosztowały niewinnego człowieka niemal dwie dekady życia. Zastanawiające jest, jak wiele innych błędów ukrywa się jeszcze w zalewie prokuratorskich i biegłych ekspertyz, które nierzadko okazują się być oparty na wątpliwych przesłankach. Dla rodzin ofiar oraz oskarżonych stawia to zwykle dramatyczne konsekwencje.