W Częstochowie, gdzie na co dzień policjanci zmagają się z różnymi przestępstwami, zdarzyła się sytuacja, która mogłaby być tłem do komedii kryminalnej. Policjantka, w czasie wolnym, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i w efekcie doprowadziła do zatrzymania renomowanego złodzieja. Oto jak oraz kiedy dostrzeganie złośliwych kradzieży może zakończyć się w niezłym stylu.
SPONTANICZNA AKCJA
Podczas niewinnych zakupów w sklepie przy alei Wolności, sierż. sztab. Agnieszka Wykręt zauważyła, jak jeden z mężczyzn sprawdza, ile można wyciągnąć z okazji. Po schowaniu drogich perfum pod kurtkę bez płacenia, bezczelny złodziej wychodzi z haczykiem. Częstochowska policjantka, zaintrygowana sytuacją, nie zawahała się ani chwili — rzuciła się w pościg, telefonując jednocześnie do swojego przełożonego, by opisać przestępcę oraz jego kierunek ucieczki.
KWIATKI W KOSZYKU
Biegnąc za złodziejem, nasłuchiwała też odgłosów ludzkiego rynku, w międzyczasie rabującego jeszcze kwiatuszek doniczkowy z pobliskiej kwiaciarni. Cóż za talent do wielozadaniowości! Jednak jego pasmo sukcesów szybko dobiegło końca. Niecałą chwilę później, przy klatce schodowej, zjawili się koledzy z komisariatu, a ich śledztwo odkryło, że drzwi do mieszkania przestępcy mają na sobie ślady oryginalnych, czerwonych butów.
WSPIERANI PRZEZ SĄD
Po metodzie dedukcji oraz intensywnym wywiadzie z mieszkańcami, policjanci nie mieli już wątpliwości. W mieszkaniu zastali 33-letniego mężczyznę, który z łatwością wskazał miejsce ukrycia skradzionych przedmiotów. I tutaj doszły kolejne smaczki – okazało się, że ów gentleman z nieco nietypowym hobby był poszukiwany przez wymiar sprawiedliwości aż pięcioma nakazami! Urdze, od rozboju po… uchylanie się od alimentacji, mogły przyciągnąć uwagę niejednego radnego. Czeka go teraz zasłużona kara, a na naszym lokalnym sądzie spoczywa ciężar ostatecznej decyzji.
Źródło: Polska Policja