62-letni Grzegorz Marchewka z Wałbrzycha przeszedł skomplikowany zabieg wszczepienia endoprotezy kolana. Niestety, po operacji jego powrót do zdrowia zamienił się w prawdziwy koszmar. Implant nie tylko nie przyjął się, ale również w kolanie pojawiła się groźna bakteria. Pacjent, zamiast odzyskać sprawność, stał się więźniem własnego mieszkania.
Operacja, która miała dać nadzieję
W marcu 2022 roku pan Grzegorz postanowił załatwić problemy ze stawem i zdecydował się na wszczepienie endoprotezy. Zaraz po operacji trafił na rehabilitację, gdzie miało miejsce niefortunne zdarzenie – upadek, który zakończył jego pobyt na oddziale ortopedii.
„Traktują nas jak zło konieczne, przyjeżdżamy z nadzieją na pomoc, a jedyne, co słyszymy, to obojętność” – ocenia Beata Marchewka, żona pana Grzegorza, w obliczu trudności, jakie spotkały ich rodzinę.
Bakteria i dodatkowe zabiegi
Okazało się, że nie tylko z implantem były problemy. Po dwóch tygodniach lekarze zidentyfikowali bakterię – pałeczkę ropy błękitnej, która uniemożliwiała prawidłowe gojenie się nogi. Mąż Beaty przeszedł szereg zabiegów, które nie przyniosły zamierzonych efektów.
„To nie jest może tak, że specjalnie mi zaszkodzili, ale w szpitalu zaraziłem się bakteriami, a ich wyleczenie jest praktycznie niemożliwe” – podkreśla pan Grzegorz, dla którego każdy nowy dzień przynosi kolejne trudności.
Bezsilność i walka o odszkodowanie
Po ponad 20 latach pracy jako murarz, pan Grzegorz nie wyobrażał sobie, że jego życie zakończy się na wózku. Niestety, z dnia na dzień jego kolano stało się nadmiernie zniszczone, a dodatkowe bakterie tylko pogarszały sytuację, prowadząc do kolejnych operacji.
„W tej chwili czekam na operację usunięcia pozostałości po zabiegu, ale szpital zupełnie nie reaguje na nasze potrzeby” – mówi Beata, nie kryjąc frustracji.
Kroki prawne w obronie praw pacjenta
W związku z doznanymi szkodami, pełnomocniczka pana Grzegorza złożyła pozew o zadośćuczynienie na kwotę miliona złotych przeciwko szpitalowi. Głównym argumentem jest fakt, że pacjent zaraził się bakterią podczas zabiegów, co zostało potwierdzone w dokumentacji medycznej.
„Mamy do czynienia z wieloma trudnymi sprawami, a decyzja o tym, czy szpital zawinił, jeszcze nie zapadła” – komentuje sytuację Joanna Grzesik, z hospitalnej administracji, która odmawia bardziej szczegółowych informacji ze względu na tajemnicę ubezpieczeniową.
Obecnie, sprawa jest w toku, a sąd wydał decyzję o częściowym zwolnieniu pana Grzegorza z kosztów sądowych. Niewykluczone, że sprawa trafi na wokandę już wiosną przyszłego roku.
Źródło/foto: Polsat News