To były naprawdę dramatyczne momenty — służbowe BMW przewróciło się na dach. W pojeździe podróżował sam komendant główny policji, Marek Boroń. Wypadek miał miejsce we wrześniu na autostradzie A1 w gminie Zbrosławice w województwie śląskim. Teraz kierowca auta został ukarany – nałożono na niego wysoką grzywnę oraz przyznano aż 12 punktów karnych!
Tragiczny wypadek na autostradzie
To musiał być ogromny szok dla pozostałych funkcjonariuszy. W służbowym BMW jechało trzech policjantów, w tym charyzmatyczny szef, który udawał się w rejony dotknięte powodzią w celu bezpośredniego nadzorowania działań podległych mu ludzi. Nagle auto straciło przyczepność i dachowało. Na szczęście, wszyscy uczestnicy wypadku wyszli z pożaru z względnie lekkimi obrażeniami.
Stan zdrowia po wypadku
Nadinspektor Marek Boroń doznał stłuczenia żebra, ale obrażenia na tym się zakończyły. Badania wykazały, że wszyscy w chwili zdarzenia byli trzeźwi. Teraz kierowca, 54-letni policjant z Warszawy, musi ponieść konsekwencje swojego działania – ma zapłacić 1520 zł mandatu oraz straci 12 punktów karnych!
Postępowanie prokuratorskie
Pierwotnie sprawą zajmowała się Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, która umorzyła postępowanie, uznając zdarzenie za zwykłą kolizję, ponieważ obrażenia nie były dłuższe niż siedem dni. Policja jednak nie zamierzała na tym poprzestać. Dalsze dochodzenie ujawniło, że kierowca BMW stworzył poważne zagrożenie na drodze i musiał się liczyć z nieuchronnymi konsekwencjami.
Skutki wypadku
Rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach, podkomisarz Kamil Kubica, przekazał PAP, że we wtorek (12 listopada) zakończono czynności wyjaśniające dotyczące tego wykroczenia. Efektem tych działań jest nałożony mandat oraz punkty karne.
Cała sytuacja rzuca nieco światła na to, jak zdobycie pewnej władzy może wpływać na zachowanie, nawet i w tak odpowiedzialnym zawodzie jak policja. To ostrzeżenie dla wszystkich – niezależnie od statusu, obowiązki i odpowiedzialność zawsze powinny znajdować się na pierwszym miejscu. Kiedy najważniejsze osoby w służbie publicznej muszą stawić czoła konsekwencjom swoich błędów, jeden wniosek staje się jasny: niezależność od zasad nie popłaca.