Na chodniku w Bydgoszczy, w mroźną noc, leżał zakrwawiony mężczyzna, a jego dramatyczne zmagania z życiem zdobijały uwagę przechodniów. Klęczący nad nim świadek nie ustępował w reanimacji, a otaczający widok był jednym z tych, które na zawsze pozostają w pamięci. Niestety, na ratunek było już za późno. Ofiara, 61-letni mieszkaniec Szwederowa, jeszcze raz uniknęła śmierci, jednak w tym mrocznym zdarzeniu życie ostatecznie się od niej odwróciło.
STRASZLIWE WYDARZENIE W BYDGOSZCZY
Było już po północy, kiedy dyżurny bydgoskiej policji otrzymał dramatyczne zgłoszenie. Na chodniku przy ulicy Babia Wieś leżał zakrwawiony mężczyzna. Świadek zdarzenia, działając w odruchu serca, wezwał pomoc i przystąpił do reanimacji. Na miejscu szybko pojawiły się służby, które stwierdziły, że pomimo ich wysiłków, lekarz, po przybyciu, ogłosił zgon mężczyzny. Jak potwierdziła policja, agonia ofiary była brutalnie szybka i tragiczna.
ZATRZYMANIE PODEJRZANEGO
Pracownicy policji nie mieli wątpliwości, że mężczyzna padł ofiarą zbrodni. Już po dwóch godzinach od zgłoszenia zatrzymano podejrzanego – 33-letniego sąsiada zmarłego. Zgromadzone dowody wystarczyły, aby postawić mu zarzut zabójstwa. Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy poinformowała, że zatrzymany przyznał się do winy, co zaowocowało aresztowaniem na trzy miesiące. Grozi mu kara od 10 lat więzienia do dożywotniego pozbawienia wolności.
TRWAŁY KONFLIKT PRZYCZYNĄ ZBRODNI
Najprawdopodobniej powodem zbrodni był długotrwały konflikt między mężczyznami. Świeże informacje wskazują na to, że 33-latek już wcześniej próbował zaatakować 61-latka, jednak wtedy udało mu się ujść z życiem. Niestety, tym razem sytuacja potoczyła się w tragiczny sposób.
OBRAZ STRACHU I WŚCIEKŁOŚCI
Miasto przechodzi przez kolejną falę złości i niedowierzania. Sąsiedzi i bliscy ofiary nie mogą wybaczyć okrucieństwa, które zafundowano niewinnemu człowiekowi. Tego samego dnia, kiedy zginął, pełen niepokoju wrócił do domu świadek, pamiętając o złych przeczuć, które były niczym innym jak przeczuciem nadchodzącej tragedii. Mieszkańcy są wstrząśnięci, a ich lęk przed przemocą narasta.