Kierowca, który jest podejrzany o spowodowanie tragicznego karambolu na S7 w pobliżu Gdańska, uniknie aresztu, ale zostanie objęty nadzorem policji. Sąd Okręgowy w Gdańsku orzekł, że Mateusz M. będzie musiał wpłacić 100 tysięcy złotych poręczenia majątkowego, a także codziennie zgłaszać się na komisariat.
Decyzja sądu
Wydany wyrok jest odpowiedzią na zażalenie prokuratury dotyczącą wcześniejszej decyzji sądu niższej instancji, która nie została uwzględniona. W wyniku wypadku z 18 października, cztery osoby straciły życie, a piętnaście odniosło obrażenia. W tragicznych okolicznościach życie straciły dzieci w wieku 7, 9, 10 i 12 lat.
Okoliczności zdarzenia
Karambol miał miejsce, gdy ciężarówka uderzyła w kolumnę pojazdów stojących w korku. W wypadku uczestniczyły łącznie 21 pojazdów, w tym trzy ciężarowe. Policja szybko zatrzymała 37-letniego kierowcę, który, jak stwierdzono, był trzeźwy i nie miał w swoim organizmie obecności środków psychoaktywnych. Otrzymał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, która zagrażała zdrowiu i życiu wielu osób.
Stanowisko podejrzanego
Biegli, którzy przebadali telefon Mateusza M., zapewnili, że urządzenie nie było używane w momencie zdarzenia. Mężczyzna nie przyznał się do postawionych mu zarzutów podczas przesłuchania w prokuraturze, ograniczając swoje odpowiedzi wyłącznie do pytań obrońców. Jeśli zostanie skazany, grozi mu kara do 15 lat pozbawienia wolności.
Tragedia ta wstrząsnęła lokalną społecznością i pozostawia wiele pytań dotyczących bezpieczeństwa na drogach. Jak można zapobiec takim wypadkom w przyszłości? To temat, który wciąż wymaga pilnej debaty.
Źródło/foto: Polsat News