Generał Roman Polko, były dowódca GROM i były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w rozmowie z „Faktem” skomentował obecną sytuację wojskową w Rosji, gdzie żołnierze z Korei Północnej przygotowują się do walki przeciwko Ukrainie. Jego ocena północnokoreańskiej armii jest surowa – określił ją jako niewyszkoloną, z przestarzałym sprzętem, całkowicie nieprzygotowaną do działań w obcych warunkach. Generał podkreślił również, że żołnierze ci to „biedni ludzie, którzy okradają cywili, bo nie mają co jeść”. W jego opinii zaangażowanie północnokoreańskich sił to „eskalacja konfliktu”, co może rodzić niepokój o przyszłość regionu.
OBECNOŚĆ ŻOŁNIERZY KOREI PÓŁNOCNEJ
Według informacji potwierdzonych przez szefa NATO, Marka Rutte, żołnierze Kima są w Rosji, gdzie mają szkolić się do działań przy froncie ukraińskim, szczególnie w obwodzie kurskim. W ciągu najbliższych miesięcy Kim Dzong Un planuje wysłać na front około 10 tysięcy swoich żołnierzy. To zalew informacji, które wcześniej przekazywał ukraiński wywiad wojskowy, budzi obawy o dalszy rozwój sytuacji, a także o reakcje ze strony USA.
REAKCJA STANÓW ZJEDNOCZONYCH
W opinii generała Polko, Stany Zjednoczone powinny znieść ograniczenia dotyczące użycia broni przekazanej Ukrainie. Zauważył, że Izrael ma większą swobodę w tym zakresie, co jego zdaniem powinno być także aktualne w przypadku Ukrainy. „Putin nie cofnie się przed niczym”, twierdzi Polko, a pytanie, jakie korzyści Korea Północna otrzyma od Rosji, pozostaje otwarte. Generał zasugerował, że może to dotyczyć dostępu do nowych technologii wspierających program nuklearny Kima.
Ekspert podkreślił także, że Putin korzysta z najemników z Syrii i Afryki, gdyż mężczyźni z dużych miast Rosji nie chcą brać udziału w walkach. Zauważył, że Zachód, w tym Stany Zjednoczone, narzucają ograniczenia w zakresie użycia broni, co może mieć negatywny wpływ na skuteczność wsparcia Ukrainy. Choć obiecane programy wsparcia są ustalane, nie zawsze są realnie wdrażane, co frustrację Polko wyraził w mocnych słowach.
Źródło/foto: Interia