Niemal 150 milionów złotych zainwestowano w projekt, który miał umożliwić mieszkańcom Olsztyna szybki i wygodny dojazd koleją na regionalne lotnisko. Okazuje się jednak, że oferta połączeń jest skromna – z głównego dworca odjeżdża zaledwie jeden szynobus w tygodniu. To nie koniec problemów. – Pociąg w Szymanach nie czekał na opóźniony lot. Aż się popłakałam, bo w terminalu nikt nic nie wiedział – relacjonuje pani Alicja w rozmowie z Interią.
DYLIŻANSY I KOLEJE
W IX księdze przygód Tytusa, Romka i A’Tomka, postacie trafiają na Dziki Zachód, gdzie na przystanku dyliżansu Romek śmieje się z rozkładu jazdy, mówiąc: „Cha, cha! Dyliżans kursuje co dwa lata oprócz niedziel i świąt. Dopuszczalne spóźnienie – jeden miesiąc”. Niestety, pasażerowie lotniska w Olsztynie mogą odczuwać podobny brak poczucia pewności.
Od momentu otwarcia portu lotniczego Olsztyn-Mazury w styczniu 2016 roku powstała także linia kolejowa nr 747, która ma długość 1600 metrów i łączy się z szlakiem nr 35. Ułożenie torów, kończące się przystankiem Szymany Lotnisko tuż przy terminalu, stanowiło część większej inwestycji o wartości prawie 146 milionów złotych. W jej ramach m.in. zmodernizowano 44-kilometrowy odcinek Olsztyn – Szczytno. Celem projektu było umożliwienie podróżującym dotarcie na lotnisko w trzy kwadranse, jednak na ceremonii otwarcia ogłoszono, że czas przejazdu wydłużył się do „mniej niż godziny”.
LIMITOWANA OFERTA POŁĄCZEŃ
Pomimo wcześniejszego planu, sytuacja jest taka, że pociągi nie kursują regularnie. Szynobusy, które miały być finansowane z budżetu, miały sprawnie łączyć Olsztyn Główny z Szymanami w dogodnych godzinach, co miało ułatwiać przesiadki między pociągami a samolotami. Niestety, jeden z przewoźników, który obiecał, że będzie czekał na opóźnionych pasażerów, dziś już nie może zrealizować tej deklaracji.
Obecnie zlotnisko odbywa się tylko jedno połączenie tygodniowo, które jest skomunikowane z przylotem i odlotem Ryanaira do Londynu. Oprócz tego, pociągi nie kursują w dni robocze, co utrudnia podróżowanie osobom planującym loty w środku tygodnia.
Taką sytuację skomentowała pani Irena, która obawiała się, że nie zdąży na odprawę, gdyż dojazd z przystanku wymaga dodatkowego czasu. Proponowała uruchomienie autobusów miejskich, na co klienci nieustannie liczą. Poza tym, wspominała o doświadczeniu z prywatnym przewoźnikiem, gdzie warunki były tak restrykcyjne, że проходzenie z biletem na lot stawało się ryzykowną przygodą.
NA MIEJSCU I W LOTNISKOWYM TERMINALU
Kiedy w końcu pociąg przyszedł, wszyscy pasażerowie z bagażami musieli asystować przy jego dotarciu. Na trasie nie spóźnił się ani na chwilę, a podróż w jedną stronę wyniosła 21,70 zł. Mimo to, postawy pasażerów nie mogły być w pełni pozytywne z powodu braku możliwości łatwego dotarcia do Szyman.
Pani Alicja dowiedziała się, że wcześniej zdarzyły się sytuacje, w których pociąg odjeżdżał bez oczekiwania na opóźnione samoloty, pozostawiając jej smutne wspomnienia. Z powrotem do Olsztyna planuje wrócić po długim pobycie w Londynie, ale nie wie, czy może polegać na połączeniach kolejowych.
Po przybyciu na miejsce, pasażerowie zniknęli w terminie, a ja postanowiłem zwiedzić okolice lotniska. Okazało się, że komunikacja autobusowa zapewnia dotarcie do dalszych miejscowości, do których pociąg nie jeździ. Są też wyświetlacze informujące o odjazdach pociągów, choć w dniu mojego odwiedzenia nie rozpaliły się ani razu.
WNIOSKI I PRZYSZŁOŚĆ KOLEI
Zdecydowanie pojawia się pytanie, dlaczego tak ambitny projekt zainwestowanymi milionami złotych kończy się na tym jednym kursie tygodniowo. Według przedstawicieli portu lotniczego oraz Biura Transportu Kolejowego problem tkwi w ograniczonej przepustowości jednotorowej linii oraz konieczności przeprowadzania remontów.
Obiecano jednak dążyć do wprowadzenia nowych połączeń. Przyznano również, że zmiany rozkładu lotów często nie pokrywają się z rozkładem jazdy pociągów, co znacząco wpływa na planowanie transportu do lotniska. Mamy nadzieję, że w przyszłości ta sytuacja ulegnie poprawie.
Źródło/foto: Interia
