Po brutalnym zamordowaniu 40-letniej Eleny Sarafanowej, taksówkarki z Korkina w obwodzie czelabińskim, mieszkańcy miasta w czwartek wieczorem zaczęli niszczyć romską dzielnicę. W odpowiedzi na rozwścieczony tłum wezwano oddziały prewencji, lecz nawet aresztowania nie przyniosły oczekiwanego uspokojenia – donosi opozycyjny serwis sibreal.org. Cała sytuacja może być związana nie tylko z przestępstwem, ale też z napięciami wywołanymi przez wojnę na Ukrainie.
ZABÓJSTWO SPROWOKOWAŁO ZAMIESZKI
Tragiczne wydarzenia rozpoczęły się od odkrycia ciała Sarafanowej, które znaleziono 23 października z licznymi ranami kłutymi, ukryte w pobliżu porzuconego samochodu. Kobieta była matką dwojga dzieci w wieku 11 i 15 lat. Śledztwo szybko doprowadziło do zidentyfikowania podejrzanego – 17-letniego chłopaka, który w czasie kłótni z ofiarą miał zadać jej co najmniej cztery ciosy w klatkę piersiową, gdy jechała z nim taksówką.
PROTESTY I PRZEMOC
Mimo to, mieszkańcy Korkina, przekonani o winie Romów, postanowili działać na własną rękę. Wieczorem 24 października zorganizowali pogrom w osadzie Timofiejewka, wybijając okna, próbując włamań oraz obrzucając budynki koktajlami Mołotowa. W trakcie zamieszek doszło do strzelaniny – właściciel jednego z domów, broniąc rodziny, oddał strzały w kierunku chuliganów, co skutkowało lekkimi obrażeniami dwóch osób. Na miejsce interweniowały oddziały specjalne, które nie mogły wstrzymać chaosu, aż do momentu zatrzymania uczestników zamieszek.
REAKCJA WŁADZ
Maria Siejdowa, zastępca naczelnika okręgu, zapewniła w sieci, że sytuacja została opanowana, a terenie miasta rozmieszczono sztab operacyjny. 25 października władze obwodu czelabińskiego przyznały, że morderstwo wzbudziło strach wśród mieszkańców, co zaowocowało protestami – na ulicach Korkina znalazło się około 150 osób domagających się sprawiedliwości.
ROMOWIE I KONFLIKTY W SPOłECZEŃSTWIE
Relacje między mieszkańcami Korkina a społecznością romską od lat były napięte, z oskarżeniami o przestępstwa takie jak handel narkotykami czy kradzieże. Konflikty te zaostrzyły się w obliczu wojny w Ukrainie, gdzie Romowie nie są rekrutowani do armii, co potęguje niechęć wobec nich. „Powinniśmy wysłać ich na wojnę siłą, przynajmniej to będzie dla nich dobre!” – wykrzyknęła jedna z mieszkanek, rzucając cień na złożoność tych zjawisk.
Podejrzani o zabójstwo są Romami, a jedna z hipotez sugeruje, że kłótnia o cenę przejazdu mogła być bezpośrednią przyczyną tragedii. Ofiarami linczu padli tymczasem niewinni romscy mieszkańcy Korkina. Jak podkreśla Rusłan, lokalny fotograf, osoby, które zostały zaatakowane, nie miały nic wspólnego z morderstwem, co wyraźnie ilustruje, jak łatwo można wpaść w pułapkę zbiorowego myślenia i agresji.
Niezależnie od podziałów oraz brutalnych wydarzeń, podstawową przesłanką powinno być ustalenie winnych, a nie linczowanie całej społeczności. W czasach, gdy w społeczeństwie narasta agresja i strach, niezwykle istotne staje się, by dialog i sprawiedliwość zdominowały te mroczne zjawiska.