W Międzyrzecu Podlaskim doszło do niecodziennego zdarzenia, które zakończyło się zatrzymaniem 56-latka bez stałego miejsca zamieszkania. Mężczyzna podejrzewany jest o podpalenie stodoły wraz z przynależnym do niej sprzętem rolniczym, co z pewnością zszokowało lokalną społeczność. Straty, jak poinformowała jego była partnerka, sięgają około 200 tys. zł, co stanowi poważny cios dla jej finansów.
PODPALENIE CZY ZEMSTA?
W niedzielne popołudnie dyżurny komisariatu w Międzyrzecu Podlaskim odebrał telefoniczne zgłoszenie o pożarze drewnianej stodoły na terenie opuszczonej posesji. Mimo że budynek był zadbany, wewnątrz znajdowały się maszyny rolnicze, które niestety również spłonęły. Szybkie działania straży pożarnej nie uchroniły sprzętu przed zniszczeniem, a ich wstępne ustalenia sugerowały, że przyczyną ognia mogło być celowe działanie.
ZATRZYMANIE I PRZYZNANIE SIĘ DO WINY
Już w trakcie postępowania policjanci zaczęli zbierać dowody, które wskazywały na to, że za tym dramatycznym incydentem może stać były partner pokrzywdzonej. Wkrótce, tego samego dnia, mężczyzna został zatrzymany. Zgromadzony materiał dowodowy wystarczył na postawienie mu zarzutów. Jak się okazało, 56-latek przyznał się do winy, tłumacząc swoje działania chwilowym zdenerwowaniem i emocjami związanymi z zakończonym związkiem.
SĄDOWE ZDOLNOŚCI I KARA
Wczoraj Sąd Rejonowy w Radzyniu Podlaskim, na wniosek policji i prokuratury, podjął decyzję o zastosowaniu tymczasowego aresztu wobec podejrzanego. Teraz mężczyzna zmaga się z myślą o możliwej karze do 5 lat pozbawienia wolności, co w kontekście jego czynów wydaje się być odpowiednią odpowiedzią na jego nieodpowiedzialne zachowanie. Ostateczne decyzje w tej sprawie zapadną w najbliższych dniach.
Źródło: Polska Policja