Dzisiaj jest 21 listopada 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

Fatalny wypadek na gdańskiej obwodnicy. Śledczy badają okoliczności zdarzenia

Wciąż pozostają niejasne okoliczności tragicznego wypadku, który miał miejsce na obwodnicy Gdańska. W nocy z 18 października życie straciła czwórka dzieci, a 56 kolejnych osób doznało obrażeń. Aby ustalić, w jaki sposób doszło do tej tragedii, zaplanowano eksperyment procesowy, który odbędzie się w środę.

Wypadek w Borkowie

Tragiczne zdarzenie miało miejsce około godziny 23 na trasie S7 w Borkowie, w okolicach węzła Gdańsk Południe. Należy zaznaczyć, że w ostatnim czasie wprowadzono istotne zmiany w organizacji ruchu związane z budową Obwodnicy Metropolitalnej Trójmiasta. Krótko przed wypadkiem utworzył się znaczący zator drogowy, a Mateusz M. (37 l.) z impetem wjechał w kolejkę oczekujących pojazdów ciężarówką, powodując zderzenie 21 aut, w tym trzech ciężarówek. W wyniku zderzenia doszło do pożaru kilku samochodów osobowych. Ofiarami śmiertelnymi były dzieci wracające z meczu piłkarskiego – rodzeństwo Tomek (†12 l.) i Eliza (†9 l.) oraz Nikodem (†7 l.) i Mikołaj (†10 l.).

Prokuratorskie śledztwo

Prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku na konferencji prasowej podał, że w organizmie kierowcy nie stwierdzono obecności alkoholu ani substancji odurzających. Ciężarówka poruszała się z prędkością 89 km/h, podczas gdy na tym odcinku obowiązuje limit 80 km/h. Duszyński zaznaczył, że pojazd zatrzymał się w wyniku kolizji, co może sugerować brak reakcji kierowcy na utworzone przez inne samochody zatory. Badania wskazały także, że telefon Mateusza M. nie był używany w decydującym momencie, a ciężarówka nie była przeładowana.

Zarzuty i obawy prokuratury

Mateusz M. usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów. Nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Sąd nie zastosował wobec niego aresztu, pomimo wniosku prokuratury o zatrzymanie, lecz nałożył na niego obowiązek regularnego meldowania się na policji. Prokuratura zamierza odwołać się od tej decyzji, obawiając się, że oskarżony może uciec z kraju.

Jak donosi RMF, w najbliższą środę (23 października) przeprowadzony zostanie eksperyment procesowy w miejscu wypadku. Śledczy oraz biegli pragną dokładnie zrekonstruować, krok po kroku, jak doszło do tego karambolu. Ich celem jest ustalenie wszystkich okoliczności systematycznie, aby zrozumieć powody, dla których 37-latek nie podjął żadnego manewru hamowania w chwili, gdy wjeżdżał w sznur stojących pojazdów. Śledztwo trwa, a sprawcy grozi do 15 lat więzienia.

Warto dodać, że zmarłe dzieci nie były tylko kibicami, ale także obiecującymi młodymi sportowcami, co jeszcze bardziej potęguje ból oraz smutek związany z tą tragedią.

Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie