Legia Warszawa oraz Jagiellonia Białystok w swoim ćwierćfinale Pucharu Polski dostarczyły kibicom niezwykle emocjonującego widowiska. Na Stadionie przy Łazienkowskiej atmosfera była gorąca, a wydarzenia na boisku utrzymały widzów w napięciu. Już na początku meczu goście z Białegostoku objęli prowadzenie za sprawą Jarosława Kubickiego, jednak Legioniści zdołali przejąć kontrolę nad meczem, wygrywając ostatecznie 3:1.
Reprezentacja Polski na Arenie Międzynarodowej
Obie drużyny wyjątkowo dobrze reprezentują Polskę w Lidze Konferencji Europy, bowiem nasz kraj jako jedyny ma dwóch przedstawicieli w fazie 1/8 finału. Legia zmierzy się w walce o ćwierćfinał z norweskim Molde, a Jagiellonia z belgijskim Cercle Brugge.
Wrażenia przed meczem
Niebiesko-czerwone kluby spotkały się już w ćwierćfinale Pucharu Polski. Drużyny przystąpiły do pojedynku w różnych nastrojach. Jagiellonia, po ostatnich zawirowaniach, gdzie przytrafiła jej wpadka z Stalą Mielec, w trzech pozostałych meczach zdobyła jednak siedem punktów. Legia, z kolei, poza triumfem nad Puszczą (2:0), musiała zmagać się z często nieudanymi wynikami, przegrywając z Piastem (0:1) oraz Radomiakiem (1:3) i remisując z Koroną (1:1).
Przebieg spotkania
Gospodarze musieli radzić sobie bez jednego ze swoich kapitanów. Goncalo Feio postanowił nie powołać do kadry meczowej Rafała Augustyniaka, który mecz obejrzał z trybun. Jednak już w 11. minucie wydawało się, że Legia jest bliska strzelenia bramki. Kacper Chodyna, po ostatnich słowach krytyki za osłabioną formę, miał szansę na podwyższenie tętna fanów, lecz jego strzał został unieważniony przez VAR z powodu spalonego.
Po około pół godzinie emocji radości doczekali się kibice Jagiellonii. Miki Villar dostarczył znakomite podanie w pole karne, gdzie Jarosław Kubicki, dokładnym strzałem, wyprowadził gości na prowadzenie. Tym razem sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości co do prawidłowości bramki.
Legioniści mieli okazję do wyrównania, jednak Bartosz Kapustka trafił w słupek. Zastanawiając się, kto mógłby zastąpić Goncalo Feio, w 53. minucie gry Jan Ziółkowski, popełniwszy wcześniej błąd, zrehabilitował się, strzelając na 1:1.
Nieco później emocje sięgały zenitu, gdy sędzia podyktował rzut karny dla Jagi, po tym jak w polu karnym upadł 16-letni Oskar Pietruszewski. Po długiej analizie VAR, decyzja została jednak cofnięta. Legia, wykorzystując tę chaotyczną sytuację, szybko odpowiedziała. Ryoya Morishita celnym strzałem dał drużynie prowadzenie 2:1.
W doliczonym czasie gry Jagiellonia próbowała jeszcze odwrócić losy meczu, lecz Legia nie poddała się. Morishita, zmysłowy snajper, ustalił wynik na 3:1, dosłownie „oderwawszy siatkę od murawy”. Końcówka spotkania zaowocowała spiętrzeniem emocji i drobnymi przepychankami pomiędzy zawodnikami. Po zaciętym boju Legia uzyskała przewagę nad Jagiellonią, to Wojskowi będą kontynuować swoją drogę w półfinale Pucharu Polski.