Wicemarszałkini Senatu i kandydatka Nowej Lewicy na prezydenta, Magdalena Biejat, wyraziła wątpliwości dotyczące możliwości wysłania polskich żołnierzy do Ukrainy. Jak podkreśliła, dla krajów przyfrontowych decyzja ta jest skomplikowana. Biejat stwierdziła, że kluczowym krokiem jest opracowanie planu pokojowego, który będzie podstawą do dalszych decyzji w tej sprawie.
Działania rządu w obliczu zagrożeń z wschodu
W ubiegłym tygodniu premier Donald Tusk zapewnił, że Polska nie planuje wysłania swoich wojsk na ukrainne terytorium, ale jednocześnie nie wykluczył wsparcia logistycznego i politycznego dla krajów, które mogłyby w przyszłości potrzebować takich gwarancji. Szef rządu odniósł się do pytań o wojskowe zaangażowanie Polski w utrzymanie pokoju na Ukrainie po zakończeniu konfliktu z Rosją.
Podczas konferencji prasowej, Biejat przyznała, że trudno jest jednoznacznie ocenić sytuację i w pełni zgodziła się z opinią premiera. Zaznaczyła, że na ten moment nie ma jeszcze ustaleń dotyczących przyszłości pokoju w Ukrainie.
Przyszłość wsparcia dla Ukrainy
Wicemarszałkini wskazała, że zanim podejmie się decyzje o wysłaniu żołnierzy, nieodzowne jest stworzenie solidnego planu pokojowego. Dopiero posiadanie takiego dokumentu umożliwi realne rozważenie kwestii militarnego wsparcia oraz jego charakteru. Dodała, że powinniśmy oczekiwać zaangażowania sojuszników z całej Unii Europejskiej w pomoc Ukrainie oraz Polsce po zakończeniu działań wojennych.
Podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, premier Tusk poruszył temat potrzeb politycznej jedności w obliczu zagrożeń ze wschodu. Wskazał, że wszyscy uczestnicy tej debaty, oprócz szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka, zrozumieli wagę kompromisu. Jednak Błaszczak skrytykował rząd, oskarżając go o brak konkretnego planu i strategii dotyczącej bezpieczeństwa narodowego.
Krytyka i oczekiwania
Biejat w ostrych słowach skomentowała postawę polityków, apelując, by przestali zajmować się własnymi ambicjami, a zaczęli rzetelnie działać w trosce o dobro wspólne. Wierzy, że politycy PiS i Konfederacji mają potencjał do prowadzenia dialogu, ale muszą unikać powielania dezinformacyjnych narracji, które mogą wpływać na sytuację w Ukrainie.