Piotr Lisek zdołał zdobyć złoty medal w skoku o tyczce na halowych mistrzostwach Polski, osiągając wysokość 5,60 metra. Mimo tego sukcesu, który potwierdza jego status rekordzisty kraju, zawodnik z KMS Szczecin przyznaje, że boryka się z osobistymi wyzwaniami, które wpływają na jego podejście do sportu. — Ostatnio straciłem wiele radości z wykonywania tego, co kocham — mówi tyczkarz.
WYSOKOŚCI, KTÓRE ZMIENIAJĄ PERSPEKTYWĘ
Lisek potrzebował jedynie jednej próby, by zapewnić sobie medal. Już w pierwszym skoku pokonał poprzeczkę na 5,40 metra, osiągając ten wynik równocześnie z Robertem Soberą. Filip Kępski, z kolei, dołączył do tej grupy w kolejnej próbie. Obaj zawodnicy – Lisek i Sobera – podjęli próbę przeskoczenia 5,60 metra, jednak tylko ten pierwszy zdołał ją pokonać. Mistrz Polski spróbował również szczęścia na wysokości 5,70 metra, lecz bez sukcesu.
WZAJEMNY WPŁYW ŻYCIA I SPORTU
Ostatnia droga Liska nie była usłana różami. Po słabym występie podczas Halowych Mistrzostw Świata w Glasgow oraz przedwczesnym odpadnięciu z eliminacji igrzysk olimpijskich, zmagał się z trudnościami w życiu osobistym. Latem ogłosił z żoną, że spodziewają się trzeciego dziecka, jednak potworna strata, z którą przyszło mu się zmierzyć, sprawiła, że doświadczenia te na zawsze pozostaną w jego pamięci. Po jednym z występów w Paryżu Lisek opublikował emocjonalny wpis, w którym podzielił się swoim bólem i osobistymi refleksjami.
PRESTIŻOWY MEDAL I DROGA DO ODBUDOWY
Te trudne doświadczenia wciąż mają wpływ na jego występy. — Oddaję się w pełni mojemu sportowemu życiu, ale, niestety, radość ze skakania ostatnio mi umknęła. To z pewnością przekłada się na moją wydolność i wyniki — stwierdził Lisek. W sporcie istotne jest czerpanie radości oraz satysfakcji, a dla niego to kluczowe elementy odwagi i motywacji. Pomimo przeciwności losu, Lisek nie zamierza rezygnować z marzeń i skupia się na pracy nad sobą.
— Oczekuję, że z czasem odzyskam tę radość. Wydaje mi się, że z pomocą kibiców powoli się budzę i czerpię energię z ich wsparcia — dodał. Jego zmagania wciąż są pełne emocji, a medale, takie jak ten zdobyty w Toruniu, są dla niego potwierdzeniem, że mimo trudności warto walczyć. Ten medal to już dziesiąty tytuł halowego mistrza Polski w jego karierze i z pewnością skoczek z Duszników ma w sobie jeszcze wiele do udowodnienia.