W programie „7. Dzień Tygodnia” w Radiu ZET europosłanka Konfederacji, Anna Bryłka, skomentowała sytuację związaną z brakiem przedstawicieli Ukrainy na negocjacjach w Rijadzie. Zwróciła uwagę, że Wołodymyr Zełenski otrzymał ofertę od Donalda Trumpa, co wywołało zdziwienie prowadzącego, Andrzeja Stankiewicza, który zauważył, że nie rozumie jej stanowiska. Bryłka argumentowała, iż pomoc dla Ukrainy wymaga odpowiednich warunków i zdradziła swoją opinię, że „pomoc kosztuje”.
Kwestia pomocy i warunkowości
Podczas dyskusji na temat wojny w Ukrainie oraz pomocy zorganizowanej przez Polskę, Bryłka stwierdziła, że działania Trumpa są uzależnione od otrzymania zapłaty za udzieloną Ukrainie pomoc. “W zamian za gwarancje bezpieczeństwa oczekują dostępu do pierwiastków ziem rzadkich” – zauważyła. Kiedy Stankiewicz zasugerował, że taka sytuacja może wskazywać na neokolonializm, Bryłka odparła, że to raczej kwestia warunkowości związanej z udzielaniem pomocy. Jej zdaniem, już na samym początku inwazji Polska powinna była otrzymać od Ukrainy „gwarancję zwrotu” na wysyłaną pomoc.
Negocjacje między USA a Rosją
W czasie rozmowy poruszono również temat negocjacji pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją, w których Ukraina nie bierze udziału. Prowadzący zapytał, czy nie można tego postrzegać jako wywieranie presji na kapitulację Ukrainy. Bryłka przyznała, że wojna trwa już trzy lata, a następnie stwierdziła, że Zełenski odrzucił ofertę USA. Stankiewicz ponownie sprostował, że to nieprawda, ponieważ Ukraina nie została zaproszona do Rijadu. Na to Bryłka odpowiedziała, że chodziło jej o ofertę w zakresie eksploatacji metali ziem rzadkich na Ukrainie, która według niej jest gwarancją bezpieczeństwa tego kraju.
W obliczu tych kontrowersyjnych wypowiedzi można zastanowić się, jakie konsekwencje dla Ukrainy mogą wyniknąć z rozgrywek geopolitycznych i czy w przyszłości zmusi to ten kraj do pójścia na niewygodne ustępstwa.
Źródło/foto: Onet.pl
Marian Zubrzycki / PAP
