W miniony weekend na Stadionie Śląskim zorganizowano „Mecz Mistrzów”, który przyciągnął ponad 50 tysięcy kibiców spragnionych emocji związanych z rywalizacją pomiędzy Ruchem Chorzów a Wisłą Kraków. Mimo hucznej atmosfery i licznej widowni, na boisku dominowali wyłącznie goście, którzy zafundowali kibicom z Chorzowa gorzkie chwile.
WIŚLA KING KONG!
Już w 4. minucie spotkania Mariusz Kutwa, stoper Wisły, zapisał na swoim koncie gola, posyłając piłkę mocnym strzałem pod poprzeczkę. To był debiutancki trafienie 21-letniego obrońcy w barwach Białej Gwiazdy. Chwilę później na 2:0 podwyższył Angel Rodado, który wykorzystał doskonałe dośrodkowanie i strzelił głową. Frustracja kibiców Ruchu rosła z minuty na minutę, a sytuację zaogniło odpalanie rac, które intrygująco, ale również niebezpiecznie, ograniczyło widoczność na stadionie.
SONDA NA BOISKU I EMOCJE W POWIETRZU
W doliczonym czasie pierwszej połowy wisła podwyższyła wynik na 3:0 dzięki bramce Angela Baeny. Po przerwie oczekiwano, że gospodarze będą próbować odrabiać straty, lecz to Rodado, hiszpański napastnik, znów miał ostatnie słowo. Strzelił kolejne dwa gole, czym skompletował zasłużony hat-trick. Sędzia Szymon Marciniak, widząc coraz bardziej bezsilne próby Ruchu, postanowił nie przedłużać agonii gospodarzy, kończąc mecz bez dodatkowych minut.
REKORDOWA FREKWENCJA, GORZKIE CHWILE DLA RUCHU
Warto zaznaczyć, że spotkanie miało nie tylko emocjonalny wymiar. Frekwencja na trybunach wyniosła dokładnie 53 293 widzów, co ustanawia nowy polski rekord ligowy XXI wieku. To osiągnięcie tym bardziej zaskakuje, biorąc pod uwagę, że obie drużyny obecnie nie grają w najwyższej klasie rozgrywkowej. Żelazna zasada mówi, że sport to nie tylko wyniki, ale i niezapomniane przeżycia, jednak tym razem z pewnością emocje przeważały na niekorzyść Ruchu, co dało się odczuć w głośnych gwizdach rozczarowanych kibiców po ostatnim gwizdku.