To już trzeci rok, odkąd w Rzeszowie krąży nagi mężczyzna, który nie wstydzi się zaczepiać kobiet. Jego ulubione miejsce to bulwary, gdzie w ostatnich dniach doszło do nowych incydentów. Mimo wielu zgłoszeń, policja wciąż nie była w stanie go schwytać.
Kobieta w strachu
W tym tygodniu, podczas wieczornego joggingu, pani Karolina spotkała na swojej drodze wspomnianego mężczyznę. W okolicach mostu Narutowicza nagle pojawił się przed nią bez ubrania, z jedynie skórzaną maską na twarzy. Na widok gołego napastnika zaczęła krzyczeć, co skłoniło go do ucieczki.
– Gdy mnie dogonił, przestraszyłam się, że może spróbować mnie zaatakować lub zgwałcić. Wyglądał na szalonego – opowiada pani Karolina. Przyznaje, że to zdarzenie było dla niej traumatyczne i nie zmrużyła oka całą noc.
Powracający koszmar
Według relacji innych kobiet, takie sytuacje są coraz częstsze. Jest jeszcze inna ofiara – kobieta, która w parku Jedności Polonii natknęła się na mężczyznę przyłapanego na masturbacji, również w skórzanej masce. Wybierała skrót, gdy zauważyła go siedzącego na ławce.
Na temat mężczyzny zrobiło się głośno dzięki pani Paulinie, która rok temu poruszyła sprawę na TikToku. W lipcu, wracając ze spotkania ze znajomą, również miała nieprzyjemne spotkanie. – Zobaczyłam nagiego mężczyznę skulonego na ziemi, był bardzo nieprzyjemny – wspomina.
Poprzedzone rozmową chwilę później zmieniły się w panikę, gdy mężczyzna zaskoczył je, klepiąc ją w ramię. Przyjaciółka natychmiast zadzwoniła na policję, a zboczeniec uciekł.
Policja w akcji, ale… bez skutków
Rzeszowska policja potwierdza, że od początku roku otrzymała 16 zgłoszeń związanych z nagim mężczyzną. Magdalena Żuk z Komendy Miejskiej zapewnia, że służby nie ignorują takich zgłoszeń, wysyłając patrole, w tym także nieoznakowanych funkcjonariuszy na miejsce zdarzeń. Mimo tych działań, sprawca nadal pozostaje na wolności.
– Planujemy zwiększyć monitoring w rejonie, w którym dochodzi do incydentów – mówi przedstawicielka policji. Jednak czy to wystarczy, aby położyć kres temu niepokojącemu zjawisku? Oby to nie przerodziło się w nowy, niechlubny rozdział rzeszowskiej rzeczywistości.