W ocenie Mariusza Cielmy, redaktora naczelnego „Nowej Techniki Wojskowej”, przez ostatnie miesiące to Rosjanie zdobywają przewagę na froncie. Wskazuje on na rosnącą liczbę miejsc, gdzie rozwój sytuacji stawia Ukraińców w obliczu konieczności oddania terenu.
Rosyjskie myśliwce MiG-31K na Białorusi
Cielma skomentował również możliwe powody pojawienia się na Białorusi rosyjskich myśliwców MiG-31K, które mają zdolność przenoszenia hipersonicznych rakiet Kindżał, uważanych za istotne zagrożenie dla Ukrainy. „To niebezpieczne maszyny, a rakiety Kindżał, podobne do Iskanderów, stanowią potencjalne zagrożenie dla całej Ukrainy. Czas reakcji na atak jest bardzo krótki. Z tego powodu w Ukrainie ogłasza się alarm, gdy MiG-31K startuje z Rosji lub Białorusi” – wyjaśnił.
Jednym z celów pojawienia się tych myśliwców może być zwalczanie ukraińskich F-16, które są rozmieszczone w zachodniej części kraju. Dzięki obecności na Białorusi rosyjskim samolotom łatwiej byłoby przeprowadzać ataki, unikając silniejszej obrony powietrznej w centralnej Ukrainie. Cielma dodał, że nie wiadomo, czy Rosjanie ponownie zdecydują się na uruchomienie ataków z Białorusi, co czyni obecność MiG-31K poważnym wyzwaniem dla Ukrainy.
Sytuacja na froncie ulega pogorszeniu
Ostatnie doniesienia potwierdzają, że dwa MiG-31K powróciły na Białoruś po półtorarocznej przerwie. Cielma zauważył, że sytuacja na froncie staje się coraz gorsza dla Ukraińców. „Rosjanie mają inicjatywę, a ich posuwanie się naprzód, mimo znacznych strat, staje się coraz bardziej widoczne” – stwierdził. Przykładami tego są zagrożenia, jakie stają przed miastami takimi jak Pokrowsk, a także niepokojąca sytuacja na północy, gdzie Kupiańsk może również być narażony na atak.
W obwodzie donieckim celem rosyjskich działań jest zdobycie miejscowości takich jak Kurachowe czy Czasiw Jar, natomiast na Zaporożu dąży się do przecięcia linii frontu pod Robotynem. Cielma wskazał na statyczną sytuację na kierunku charkowskim, gdzie rosyjskie ataki w maju nie przyniosły znaczących rezultatów, jednak miasto wciąż jest ostrzeliwane. „Od sierpnia front się wydłuża, gdy Ukraińcy weszli do obwodu kurskiego. Mimo to zaskakuje mnie, jak długo udaje im się utrzymywać zdobyte tereny” – zauważył.
Polityczny i wojskowy kontekst walk
W ocenie Cielmy, ukraińska operacja w obwodzie kurskim, choć politycznie i prestiżowo ważna, zaczyna nabierać również istotniejszego znaczenia wojskowego. Rosjanie, po długim okresie bierności, próbują ograniczyć ukraińskie zdobycze, mobilizując znaczące siły w tym regionie.
Jednak ogólnie sytuacja na froncie nie wygląda optymistycznie dla Ukrainy. „Z każdym dniem rośnie liczba miejsc, gdzie mogą wystąpić kryzysy i Ukraińcy będą musieli oddać pole” – dodał ekspert, podkreślając niedostatek znaczących zmian, które mogłyby wpłynąć na losy konfliktu. Tylko kilka dostarczonych F-16 nie jest wystarczające, by znacząco odmienić sytuację.
Cielma ocenił także doniesienia o możliwości skierowania żołnierzy z Korei Północnej na Ukrainę jako niepokojące, choć niepewne. „Szkolenie tysięcy żołnierzy w Buriacji to temat, który zyskuje na popularności w mediach, ale na razie nie ma podstaw, by sądzić, że to przekształci sytuację na froncie” – podsumował.
Źródło/foto: Interia