Wczorajsza stłuczka na ulicy Dubienka w Inowrocławiu, której skutki dotknęły cztery pojazdy, przypomniała nam, że nawet najbardziej rutynowe czynności na drodze mogą przerodzić się w niebezpieczną sytuację. Borowa atmosfera na drodze nie sprzyjała ostrożności, co niestety zakończyło się nieprzyjemnymi konsekwencjami.
PIJANY KIEROWCA I KOLOROWE OPLE
Do zdarzenia doszło, gdy 42-letni kierowca Opla Corsa, najwyraźniej nie rozumiejąc, co oznacza dostosowanie prędkości do warunków, stracił kontrolę nad pojazdem. Efekt? Zderzenie z BMW, które najpierw obróciło się jak w tańcu, podnosząc ciśnienie zarówno kierowców, jak i przechodniów. A to nie koniec – Opel Corsa najechał na kolejnego Opla, a ten przemieścił się, wbijając się w innego Opla Astrę. Lada chwila można by pomyśleć, że to nie stłuczka, a wyścig!
MANDAT I TRUDNE KONSEKWENCJE
W wyniku całej akcji, kierowca Opla Corsa stał się szczęśliwym posiadaczem mandatu w wysokości 1 500 złotych oraz dodatkowych 10 punktów karnych. Jednakże to nie koniec jego problemów. Okazało się, że mężczyzna miał w organizmie ponad promil alkoholu – idealny przepis na katastrofę. Policjanci, którzy zjawili się na miejscu, nie tylko zatrzymali jego prawo jazdy, ale również dowód rejestracyjny z powodu uszkodzeń. Niepewny, co przyniesie przyszłość, musi teraz zmierzyć się z możliwością pozbawienia wolności na okres do trzech lat. Dla niektórych to godzina prawdy, dla innych gorzka lekcja.
Jak widać, na drogach nie ma miejsca dla lekkomyślnych kierowców, a wczorajsze wydarzenie jest tylko kolejnym dowodem na to, że trzeba dbać o bezpieczeństwo swoje i innych. Niezależnie od tego, czy jeździsz Oplem, BMW czy innym samochodem, odpowiedzialność zawsze powinna być na pierwszym miejscu. W przeciwnym razie niepozorny wyjazd z parkingu może skończyć się za kratami!
asp. szt. Izabella Drobniecka
Oficer Prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Inowrocławiu
Źródło: Polska Policja
