W programie „Punkt widzenia Szubartowicza” prof. Roman Kuźniar wyraził zaniepokojenie wobec najnowszych wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa, dotyczących prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Jego słowa spotkały się z ostrą krytyką i oburzeniem.
Kontrowersyjne komentarze Trumpa
Trump zamiast wspierać Ukrainę, określił Zełenskiego jako „dyktatora bez wyborów”, wskazując, że prezydent Ukrainy musi działać szybko, jeżeli chce zachować swój kraj. Tego rodzaju retoryka, zdaniem Kuźniara, świadczy o moralnym i psychicznym upadku amerykańskiego przywódcy. Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego nie omieszkał zapytać retorycznie, czy Trump „spadł z Księżyca” lub czy „Musk sprowadził go z kosmosu”. W jego ocenie, niewłaściwe jest deprecjonowanie przywódcy narodu, który przez trzy lata z powodzeniem stawiał czoła agresji.
Trump w ogniu krytyki
W kolejnych swoich komentarzach na portalu społecznościowym Truth Social, Trump podkreślił, iż Ukraina zmusiła USA do wydania ogromnych sum pieniędzy, a sam prezydent Zełenski nie radzi sobie z zarządzaniem krajem. Wskazał, że obecna sytuacja w Ukrainie jest wynikiem fatalnych decyzji przywódcy, który nie dąży do zorganizowania wyborów i wyraził przekonanie, że większość pieniędzy przekazanych przez USA „zaginęła”.
Rosyjskie ambicje a zachodnia polityka
Warto także zauważyć, że słowa Trumpa idą w parze z działaniami Rosji. W podobnym tonie wypowiadał się szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow, który w Riadzie oznajmił, iż Rosja nie zgodzi się na obecność żołnierzy NATO na lini rozejmowej i zażądał ustąpienia Zełenskiego. Kuźniar zapewnia, że takie stanowisko jest efektem roszczeniowego zachowania Trumpa, który wcześniej oddał Moskiewi wszystkie atuty w negocjacjach.
Czy to, co dziś mówi Trump, to jedynie chwyt retoryczny, czy też odzwierciedla szerszy problem z polityką USA wobec Ukrainy? Czas pokaże, jak te napięcia wpłyną na przyszłość regionu i relacje amerykańsko-ukraińskie.
Źródło/foto: Polsat News