Działania Donalda Trumpa oraz jego administracji w kwestii zakończenia konfliktu w Ukrainie budzą coraz większy niepokój w Europie. Keith Kellogg zasugerował, że Europa mogłaby zostać wykluczona z rozmów pokojowych, natomiast J.D. Vance oznajmił, że dostrzega „nędzny stan europejskiej demokracji”. Prof. Radosław Markowski zwraca uwagę na konieczność opracowania przez Europę własnego planu działań, który jasno określi kierunek i nie będzie jedynie akceptowaniem propozycji Trumpa.
TRUMP I EUROPA: CZY BĘDZIEMY TYLKO OBSERWATORAMI?
Prof. Markowski w programie „Fakt LIVE” skomentował, że zaproszenie Rosji do G7, a także emocjonalne odniesienia Trumpa do rosyjskich żołnierzy poległych w Ukrainie, wskazują na problematyczne podejście amerykańskiego prezydenta do sytuacji. W jego ocenie, stwierdzenie Trumpa, że „Ukraina kiedyś może być Rosją”, ukazuje niepokojącą tendencję w jego władzy, zwłaszcza w tak krótkim czasie jego rządów.
CZAS NA DZIAŁANIE
Według Markowskiego, Europa powinna wyjść z letargu i nie czekać na rezultaty rozmów w Arabii Saudyjskiej, gdzie przedstawiciele Trumpa będą rozmawiać z rosyjską delegacją. „Europa musi być podmiotem w tej sprawie, a nie jedynie podążać za pomysłami innych” – zaznaczył politolog.
Profesor wskazuje także, że od momentu objęcia przez Trumpa prezydentury w USA mamy do czynienia z „trumpizmem”, który, według niego, opiera się na „bardzo kruchych fundamentach”.
W DIALOGU Z WROGIEM
W obliczu tych wydarzeń, Europa staje przed trudnym dylematem. Czas na przygotowanie własnej strategii i działania, aby móc skutecznie wpłynąć na rozwiązanie konfliktu w Ukrainie i nie stać się jedynie widzem w wyznaczaniu kierunku polityki globalnej.
