Tasmańskie pożary! Pożar, który trwa już od jedenastu dni, wciąż wymyka się spod kontroli strażakom. Ogień zbliża się do ludzkich osad, co skłoniło władze do wydania ostrzeżeń dla mieszkańców. Osoby zamieszkujące niektóre tereny otrzymały niepokojące zalecenia: „natychmiastowy wyjazd lub poszukiwanie schronienia”. W odpowiedzi na kryzys, lokalny hotel zaoferował schronienie, podkreślając, że „łóżko, schronienie lub piwo” jest dostępne dla potrzebujących. Dotychczas spłonęło już ponad 70 tysięcy hektarów buszu na północnym zachodzie wyspy.
Trwa walka z ogniem
Pożar na Tasmanii zainicjowany został przez pioruny, które uderzyły w wysuszony busz około dziesięciu dni temu. Zmagania z płomieniami prowadzi około 50 zespołów strażackich, wspieranych przez 32 śmigłowce gaśnicze. W rejonach między Parkiem Narodowym Cradle Mountain a wybrzeżem, w okolicach Pieman Heads i Sandy Cape, aktywnych jest 20 pożarów.
Niebezpieczeństwo w Zeehan
Ogień zbliżył się do miejscowości Zeehan, co skłoniło władze do wydania ostrzeżenia dla mieszkańców. Zachęcili ich do „natychmiastowego opuszczenia terenu lub poszukiwania schronienia”. Mimo to, część mieszkańców postanowiła zostać i walczyć o swój dobytek, narażając się na niebezpieczeństwo. Miejscowy stadion ustawiony został jako centrum ewakuacyjne, a w lokalnej szkole przygotowano „schronienie ostatniej szansy” dla osób, które mogą potrzebować schronienia w obliczu pogarszającej się sytuacji.
Zmienne warunki i nadzieje na deszcz
Serwis ABC News zaleca mieszkańcom, by w razie braku innych opcji szukali schronienia w najbliższych budynkach, a także regularnie sprawdzali otoczenie, usuwając pojawiające się ogniska pożaru w pobliżu. Poziom zagrożenia w Zeehan został obniżony do stanu „obserwuj i działaj”, co oznacza, że sytuacja pozostaje niebezpieczna, a powrót do domu jest obecnie niezalecany.
W związku z zagrożeniem firma organizująca rejsy po rzece Arthur zrezygnowała z kursów do końca weekendu, wskazując na ryzyko gęstego dymu w rejonie spowodowanego wiatrem. Elektrownia wodna Reece również znajduje się w strefie zagrożenia, jednak przedstawiciele firmy informują, że są dobrze przygotowani na nadciągające zagrożenie, zabezpieczając tereny w promieniu 60-70 metrów od budynków.
Trudne warunki i nadzieje
W walkę z pożarami zaangażowane są nie tylko zespoły strażackie, ale także buldożery. Niestety, zmienne warunki pogodowe są poważnym utrudnieniem w gaszeniu ognia. Do tej pory spłonęło ponad 70 tysięcy hektarów buszu i lasów na północnym wschodzie Tasmanii. Szef tasmańskiej straży pożarnej, Jeremy Smith, zaznacza, że bez wyraźnych opadów deszczu opanowanie sytuacji może potrwać „wiele dni, jeśli nie tygodni”. Istnieją jednak nadzieje na deszcz, który może przyjść już w nadchodzący weekend.
Według prognoz australijskiego biura meteorologicznego, nad region zachodniego wybrzeża zbliża się ochłodzenie, co może przynieść ulgi dla strażaków. Na Tasmanii, najmniejszym i najbardziej zalesionym stanie Australii, wciąż występuje silny wiatr, którego podmuchy osiągają prędkości do 70 km/h. To sprawia, że sytuacja pozostaje niepewna, jednak mieszkańcy i strażacy nie tracą nadziei na szybkie opanowanie pożaru.
Źródło/foto: Interia