Małżeństwo z Pomorza postanowiło zainwestować w mieszkanie w jednym ze starych bloków. — Kiedy spojrzałem na stalowe framugi, które pewnie zostały zainstalowane przez dźwig w latach 70., od razu zrozumiałem, że zbliżają się duże zmiany — relacjonuje nasz czytelnik. Szczęśliwie udało się znaleźć dwóch fachowców, którzy mieli wolny termin, a para zdecydowała się także na zaciągnięcie pożyczki w banku na kwotę 50 tysięcy złotych. Tak rozpoczął się ich kapitalny remont. Towarzyszyły im przestarzałe wydatki, stres i kłótnie, ale także chwile radości i śmiechu. — Byliśmy rozbawieni w sklepie z kafelkami prawie do łez — dodaje mężczyzna, wspominając sytuację związana z promocją: „Weź precz za 30 zł”.
STRESUJĄCA PRZYGODA REMONTOWA
Remont uznawany jest za jeden z najcięższych okresów w życiu. I to nie bez powodu. — Szczególnie gdy człowiek ma ograniczony budżet i dziurawe mieszkanie — kontynuuje nasz czytelnik. On i jego żona zainwestowali w modernizację 48-metrowego lokum nieco ponad 60 tysięcy złotych. — Z naszej skarbonki wyjęliśmy 10 tysięcy, a w banku wzięliśmy 50 tysięcy. Wydatków było naprawdę dużo: nowe kafelki, podłogi z listwami, drzwi, prysznic, toaleta, meble do kuchni, farby, oświetlenie. Minimum kwadrans mógłbym wymieniać, a nie zapominajmy jeszcze o kosztach robocizny. Fachowcy, których wynajęliśmy, okazali się prawdziwymi specjalistami. Ostrzegli nas przed drożyzną w marketach budowlanych, dlatego zakupy robiliśmy tylko w zaufanych miejscach — opowiada mieszkaniec Pomorza.
ZALETA NIEOCZEKIWANYCH ZASKOCZEŃ
Przed rozpoczęciem remontu nasi bohaterowie zasięgnęli rady u znajomych z pracy. Wpisując w nawigację adres sklepu z kafelkami, dotarli na miejsce… i tu ich spotkała niespodzianka. — Nie ma tu budynku — relacjonuje czytelnik. — Żona zauważyła, że pewnie mam przestarzałe informacje. Ale przyglądając się bliżej, zauważyliśmy wielki, biały namiot. To był właśnie ten sklep, gdzie wszystko sprzedawano ułożone na paletach! W okolicy kręciło się sporo ludzi, a każdy z nich wydawał się coś kupować — dodaje.
Kolejna niespodzianka dotyczyła cen. — Byliśmy pozytywnie zaskoczeni, bo na dzisiejsze czasy ceny naprawdę atrakcyjne. Znaleźliśmy modne, jasne płytki do łazienki, które były przecenione z 44,90 na 25,60 zł. Pierwsza klasa, bez wstydu — cieszy się mężczyzna.
POCZUCIE HUMORU W HANDLU
Klienci, którzy przebywali w sklepie, zwrócili uwagę na czerwone kartki leżące na przecenionym towarze. — Wyprzedaż! Weź precz za 30 zł/m². Cena ostateczna! — można przeczytać. Na innych kartkach widnieje cena 19,99 zł. — Widać, że w tym sklepie mają poczucie humoru. Cóż, doceniam to! — śmieje się mieszkaniec Pomorza. — Podobno jesteśmy narodem ponuraków, a tutaj ktoś wykazał się dystansem. Nie zauważyłem, żeby ktokolwiek był oburzony tymi kartkami — dodaje z uśmiechem na twarzy.