W ostatnich miesiącach w Totalizatorze Sportowym, spółce Skarbu Państwa, zatrudnienie znaleźli nie tylko działacze partyjni. Jak przekazuje Onet, w firmie pojawiły się również osoby związane z Szymonem Gawryszczakiem, nowym członkiem zarządu, blisko związanym z wiceministrem aktywów państwowych, Robertem Kropiwnickim. Co ciekawe, niektóre nominacje miały miejsce bez przetargów.
NOWE TWARZE W TOTALIZATORZE
W skład nowego kierownictwa Totalizatora Sportowego weszli również byli współpracownicy Kropiwnickiego, który odpowiedzialny jest za władze skarbu spółki. 10 lat temu Kropiwnicki był w centrum skandalu, który zakończył się rozwiązaniem lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku.
Afera dotyczyła spółki Arleg, mającej wspierać rozwój małych i średnich przedsiębiorstw. Kropiwnicki pełnił w niej funkcję dyrektora zarządzającego, a z jej działalnością powiązany był również Jarosław Rabczenko. W 2014 roku „Gazeta Wyborcza” ujawniła, że Arleg przekazywał znaczne sumy prywatnym firmom, w tym Agencji Rozwoju Innowacji, której prezesem był Gawryszczak, bliski znajomy Kropiwnickiego z czasów Unii Wolności.
POLITYCZNE POWIĄZANIA I KONTROWERSJE
Afera Arlegu spowodowała poważne konsekwencje wewnętrzne w PO. Kropiwnicki, choć uznano część zarzutów, uniknął jednak konsekwencji dyscyplinarnych. Dziś ma on ogromne wpływy w Totalizatorze Sportowym, co rodzi pytania o motywacje powoływania też nowych pracowników i ich powiązania z przeszłością.
W marcu tego roku rząd koalicji na nowego prezesa powołał Rafała Krzemienia, a Gawryszczak zajął w nim kluczowe stanowisko. Tuż po zmianach nie brakowało kontrowersyjnych nominacji — na przykład Katarzyna Sapa objęła posadę głównego specjalisty, pomijając standardowe procedury rekrutacyjne. Sapa była wcześniej jedną z kluczowych osób w firmie ARI, co tylko potwierdza sieć powiązań między nowymi pracownikami organizacji.
MOŻLIWE NADMORZENIE PRZEPISÓW
Bartłomiej Bogulski, kolejny znajomy Gawryszczaka, został wiceszefem oddziału w Zielonej Górze. Zatrudnienie Bogulskiego również miało miejsce bez otwartego naboru, co budzi wątpliwości w kontekście transparentności działań Totalizatora. Oboje, zarówno on, jak i Sapa, posiadali udziały we wspólnych spółkach, co jedynie potęguje poczucie, że w firmie utworzono nieformalną sieć zależności.
Na listę nowych pracowników dodano jeszcze Przemysława Wajmana, młodego działacza politycznego, który trafił do Totalizatora również bez zwyczajowej rekrutacji. To wywołało liczne kontrowersje w samym zespole — pracownicy zauważają, że niektóre osoby czekają na awans latami, podczas gdy nowicjusze dostają szansę bez żadnego doświadczenia.
Zarówno Kropiwnicki, jak i pozostali członkowie nowego kierownictwa Totalizatora nie odpowiedzieli na pytania dotyczące ich powiązań oraz metod zgłaszania kandydatów do pracy. Oczekiwana transparentność i zasady zatrudniania w spółkach Skarbu Państwa pozostają zatem w poważnej niewiadomej, co podważa zaufanie do instytucji publicznych.