Chaos w polskim wymiarze sprawiedliwości to niezaprzeczalna rzeczywistość, a jego objawy są widoczne w kontekście Trybunału Konstytucyjnego. Rządzący podejmują kroki mające na celu uregulowanie statusu sędziów zasiadających w tym organie. W ostatnim czasie na temat tej sytuacji wypowiedział się Przemysław Wipler, poseł Konfederacji, który stwierdził, że „psucie państwa zaczęło się 10 lat temu”, za czasów premier Beaty Szydło. Na te słowa zareagował w „Fakcie” poseł PiS, Marek Ast.
WIPLER O ZBIGNIEWIE ZIORZE
Wipler w wywiadzie dla serwisu xyz.pl powiedział, że wyobraża sobie, iż Zbigniew Ziobro stawi się przed komisją ds. Pegasusa, ale wątpi, aby coś istotnego powiedział. „Powołując się na wolną wypowiedź, przyzna, że komisja śledcza według Trybunału Konstytucyjnego jest nielegalna. Komisja może działać tylko dlatego, że od kwietnia zeszłego roku rząd nie publikuje wyroków TK, co przypomina sytuację za rządów Beaty Szydło” — ocenił polityk. Podkreślił, że zgodnie z Konstytucją, wyrok, który nie został opublikowany, nie obowiązuje, pisząc że premier ma obowiązek publikacji wyroku w trybie natychmiastowym, ale „nie zamierza tego robić” — dodał Wipler.
ODPOWIEDŹ MAREK ASTA
Marek Ast, w swojej reakcji na słowa Wiplera, wskazał na osobiste motywacje posła Konfederacji oraz wyraził zdecydowany sprzeciw wobec jego oceny sytuacji. „To efekt jego kompleksów wobec PiS-u. Nie zgadzam się z jego interpretacją tamtych wydarzeń. Istniały wtedy wątpliwości dotyczące składów sędziowskich, wyznaczonych za rządów Andrzeja Rzeplińskiego. Wyroki były publikowane, tak jak dziś to nie ma miejsca” — stwierdził poseł Prawa i Sprawiedliwości, podkreślając, że Wipler myli się, atakując PiS.
Ast zauważył, że chaotyczna sytuacja w wymiarze sprawiedliwości zaczęła się od politycznego zaangażowania sędziów ze stowarzyszenia „Iustitia”. Z ich strony wzrosły akty protestacyjne przeciwko reformom, które uchwalono w 2016 roku. To był kluczowy moment buntu wśród sędziów, który doprowadził do zablokowania reform, co skutkowało wstrzymaniem ich wprowadzenia przez prezydenta. Jego działania, jak podkreśla, miały na celu osiągnięcie konsensusu, jednak finalnie nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.
Sprawa polskiego sądownictwa staje się punktem zapalnym w debacie publicznej, a kolejne wypowiedzi polityków tylko zaostrzają sytuację.