W sercu Warszawy, tuż za hotelem Novotel, mieściło się wysypisko śmieci, które przez długi czas stanowiło problem dla mieszkańców ulicy Kruczej. Choć mieszkańcy nieustannie alarmowali o sytuacji, brak kontaktu z prywatnym zarządcą terenu sprawił, że sprawa utknęła w martwym punkcie. Dopiero po interwencji dziennikarzy „Faktu” urzędnicy ze Śródmieścia zdecydowali się na zdecydowane działania. Teren został już uprzątnięty, a jego właściciel może się spodziewać surowych konsekwencji.
PROBLEM BEZ REAKCJI
O nielegalnym wysypisku, które stało się prawdziwą zmorą lokalnych mieszkańców, „Fakt” informował już 9 lutego. Wśród zebranych odpadów można było znaleźć dosłownie wszystko – od butelek po piwie, przez stare meble, aż po odzież. Widok ten wywoływał zrozumiałe oburzenie.
– To skandal. Jesteśmy w środku stolicy, a wygląda to jak śmietnik – mówił zbulwersowany lokator. Dziennikarze „Faktu” pojechali na miejsce, aby przyjrzeć się sytuacji. Kontakt z lokalną strażą miejską ujawnił, że znają oni problem, jednak wielokrotne wezwania do zarządcy terenu nie przynosiły żadnych efektów. — Zdarzały się wezwania, lecz kontakt z właścicielem był utrudniony, bo ignorował nasze pisma – tłumaczył Jerzy Jabraszko ze straży miejskiej.
AKCJA URZĘDNIKÓW
Choć działka nie należy do miasta, burmistrz Śródmieścia postanowił działać i podjął natychmiastowe kroki. W poniedziałek, 10 lutego, kilkunastu pracowników Służby Oczyszczania Miasta rozpoczęło walkę z zalegającymi śmieciami. Mieszkańcy, przyglądając się temu zjawisku, nie kryli swojego zdumienia nad tym, jak szybko znikają odpady sprzed ich okien.
– Fantastycznie, wreszcie będziemy mieli czysto. Oby tak dalej – cieszyli się lokatorzy w rozmowie z reporterem.
– To wstyd, że tak długo musieliśmy czekać na rozwiązanie tej sprawy – dodała mieszkanka Śródmieścia.
PRZYSZŁOŚĆ TERENU
Urzędnicy planują dodatkowe zabezpieczenia terenu. Mateusz Węgrzyn, rzecznik Urzędu Dzielnicy Śródmieście, poinformował, że Śródmiejski Zakład Gospodarowania Nieruchomościami przygotowuje się do naprawy zniszczonego ogrodzenia. Postępowanie wobec właściciela terenu już się toczy, dotyczy ono nie tylko sprzątania, lecz także zaległości w opłatach za użytkowanie wieczyste.
– Mimo interwencji lokalnych służb, zarządca nadal nie wykonuje swoich obowiązków, a kontakt z nim jest bardzo utrudniony. Oprócz sprzątania, teraz poniesie dodatkowe koszty związane z uporządkowaniem terenu – podkreślił Węgrzyn.