Dzisiaj jest 18 października 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

Zaskakujące zjawisko w Trzebini: mieszkańcy czekają na pomoc

Czesława ma do kościoła kilometr. Jeszcze niedawno chętnie spacerowała, ale z powodu narastających bólów nóg zrezygnowała z tej aktywności. Msza za sąsiadkę rozpoczyna się o 7:00. Punktualnie podjeżdża autobus numer dziewięć, a kierowca otwiera drzwi. Wsiadając, Czesława słyszy hałas, jakby ktoś zrzucał kamienie z wywrotki za cmentarną bramą, a echo niesie się po osiedlu. Myśli: co tam się dzieje, gdy jeszcze jest ciemno? Autobus odjeżdża, a w Straży Pożarnej w Chrzanowie dyżurny odbiera telefon. Tego dnia grunt osuwał się jak nigdy wcześniej.

W MIEJSCU DZIUR, KTÓRYCH NIKT NIE ZAUWAŻA

W innych miejscach mogłoby to wywołać panikę. Ludzie zapewne mnożyliby scenariusze, w których oni sami lub bliscy znaleźliby się w niewłaściwym miejscu o złym czasie. Może zrezygnowaliby z spacerów, unikali lasów, trzymali się stref bezpieczeństwa zaznaczonych na mapach. A tutaj dzieci jeździły na sankach po skarpach starych zapadlisk, nazywanych Dolinką Śmierci.

W Chrzanowie życie trwa jak zawsze, a przyzwyczajenie do dziur jest powszechne: „Były i będą, nikomu nie przeszkadzają. Telewizja przyjechała tylko po sensację” — mówią jedni. Inni dodają: „Przyzwyczailiśmy się, że mieszkamy na bombie”. Kiedyś podczas zabaw dziewczyny śmiały się, gdy tupały w parkiet, a cały z drżeniem reagował na ich taniec. W miejscu, w którym wcześniej tańczyły, podłoga łamała się na pół.

TRADYCJONALNIE I NOWOCZEŚNIE

Gaj i Siersza to osiedla w północnej części Trzebini, leżące wyjątkowo blisko granicy dwóch województw. W tym regionie przez ponad sto lat wydobywano węgiel, a życie toczy się nienagannie. W drugiej połowie XIX wieku powstała kopalnia „Nowa Izabela”. W ostatnich kilkudziesięciu latach działały również inne, jak „Janina” czy „Sobieski”. „Siersza” była w eksploatacji do 1999 roku. Osiem lat po jej zamknięciu w okolicy ulicy Górniczej dało znać o sobie pierwsze duże zapadlisko. Od tamtej pory grunt regularnie się osuwa, a 20 września 2022 roku ziemia pochłonęła kilkadziesiąt grobów ze cmentarza w Trzebini.

Czesława stara się ignorować eksploatacyjne „dziury”. Wie, że jeśli zacznie myśleć o zagrożeniach, to znów nie zaśnie. Jej mąż pracował w Sierszy, więc znał dokładnie miejsca, gdzie z niepokojem wypełniano dziury kamieniami.

PROBLEMY W SĄSIEDZTWIE

W momencie, gdy w 2022 roku zaczęły osuwać się ziemie w kolejnych lokalizacjach, a raz za razem zagarniane były fragmenty łąk i trawy pod domami letniskowymi, Czesława była przygotowana na wszystko. Gdy wracała z kościoła, dostrzegła migające światła strażackich sygnalizatorów. Udało jej się zachować spokój, mimo że strach kłębił się w ukryciu.

Zapadlisko podzieliło cmentarz na część górną i dolną; zawsze szła w górę do grób syna, a teraz może dojść tylko do połowy. Reszta jest oddzielona niebieskim parawanem. Czesława szybko zapala symboliczną świeczkę, kładzie znicz na chodniku i wychodzi, nie zatrzymując się dłużej.

KOSZMARY I OBAWY

Odkąd wiosną tego roku wystąpiło nowe zapadlisko w bliskiej odległości od jej miejsca zamieszkania, koszmary nocne zaczęły ją nękać. Po przebudzeniu leżała długo, mając nadzieję, że łóżko nie zapadło się w dół.

Na początku 2023 roku dwa zapadliska wzbudziły setki obaw o zagrożenie dla budynków. Pierwsze z nich, które ujawniło się w połowie lutego, przyszło nieoczekiwanie. Przedstawiciele Spółki Restrukturyzacji Kopalń zapewniali mieszkańców, że w rejonie bloków nie prowadzono wydobycia. Jeśli okolice Czesławy były bezpieczne, to nagle o jej spokojnym życiu zaczęły mówić inne głosy.

Niepomni na zapewnienia spółki, mieszkańcy Gaju usłyszeli, w pierwszych dniach kwietnia, że sytuacja może być inna. Co gorsza, mapa przedstawiała granice płytkiego wydobycia tuż przed zabudowaniem, a pod mieszkańcami ciągnęły się jedynie szyby wentylacyjne. Te mapy, wprawdzie różniące się w interpretacji, były mniej optymistyczne niż zapewnienia przedstawicieli spółki.

PRZESZŁOŚĆ I PRZYSZŁOŚĆ

Wszystko zaczęło się w połowie XIX wieku, gdy węgiel wydobywano tam, gdzie był dosłownie na powierzchni. Dziś w tym miejscu znajdują się groby. Przed wojną intensywnie eksploatowano te tereny. Z tamtym zjawiskiem wiązała się jednak historia II wojny światowej, kiedy to Armia Czerwona nie zniechęciła górników do pracy. Po wojnie kopalnia wznawia pracę, a Trzebinia staje się przemysłowym gigantem, wciągając do miasta masy ludzi szukających nowego miejsca.

Z czasem myślano o budowie kościoła, w którym kierowano się do drewna pozostałego po rozbiórce baraków. Już w latach 80. powstała murowana świątynia; ciężka praca proboszcza Stanisława Krzysika przyczyniła się do tego, że wyznaczono miejsca na cmentarz, który szybko się zapełniał. Te tereny, wcześniej zaniedbane i nieuregulowane, w końcu zaczęły się zmieniać, co z biegiem lat prowadziło do realizacji nowych pomysłów.

PROBLEMATYCZNE ZARZĄDZANIE

Podczas gdy miasto borykało się z problemami, nie zwalniało tempa w planach, a kolejne zapadliska wypełniały historię. Obecna sytuacja w Trzebini wymaga nie tylko dużej woli, ale przede wszystkim odważnych decyzji i działania.

W ciągu ostatnich lat, mimo licznych zapowiedzi i projektów, które miały rozwiązać problemy wodne, sytuacja na terenie gminy wciąż się komplikuje. Projekt specustawy utknął w Sejmie, a niepewność społeczeństwa wzrasta. Czy w nadchodzących latach Trzebinia wreszcie odetchnie z ulgą? Czas pokaże, ale jedno jest pewne: wody gruntowe w tym rejonie wciąż będą niepokojące.

Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie