Temat „testu filiżanki” zyskał wiele kontrowersji w procesach rekrutacyjnych, ale teraz na horyzoncie pojawił się inny, jeszcze bardziej szokujący przykład – „test sushi”. Historia, którą ujawnili Niemcy, pokazuje niebezpieczne praktyki w miejscach pracy, które mogą przyprawić o dreszcze niejedną osobę. Zamiast tradycyjnych sprawdzianów umiejętności, zarządy firm sięgają po niesmaczne zagrywki, aby zyskać informacje, które nie powinny ich interesować.
Niebezpieczny test mieć awansu
W pewnej firmie, zanim szefostwo podjęło decyzję w sprawie awansów, zapraszano kandydatkę na kolację z sushi. Okazuje się, że celem tego spotkania nie było delektowanie się sushi, lecz subtelne wypytanie o ciążę. Jeśli pracownica nie unikała surowej ryby, zarząd uznawał to za dany sygnał, że nie jest w ciąży. Nic więc dziwnego, że Julia, matka czwórki dzieci i konsultantka w dziedzinie równości płci, poczuła się zszokowana, słysząc tę historię.
Głos kobiet w biznesie
Julia Neuen, która współpracuje z wieloma znanymi markami, w tym Ikea, zauważa niepokojący trend na rynku pracy. Jej post na LinkedIn dotyczący „testu sushi” wywołał lawinę emocji. „To przelało czarę goryczy” – mówi Julia, podkreślając, że opisane sytuacje nie są odosobnione. Codziennie napotyka historie kobiet, które muszą borykać się z nieakceptowalnymi pytaniami i sytuacjami w pracy.
Oburzenie i reakcje
Wpis Julii wywołał liczne reakcje, które oscylowały od oburzenia do zdziwienia. Ludzie komentowali: „Nie mogę uwierzyć w to, co się dzieje!” i wskazywali, że takie praktyki są niedopuszczalne. Mimo że wielu mężczyzn starało się w obronie tej sytuacji, Julia podkreśliła, że jej krytyka nie dotyczyła płci, lecz systemowych problemów, które dotykają wszystkich.
Dyskryminacja w miejscu pracy
Prawniczka Sandra Runge oraz dr Oliver Fröhlich – eksperci w dziedzinie prawa pracy – zgodnie podkreślają, że próby zbierania informacji o ciąży kandydatek w procesach rekrutacyjnych są niezgodne z prawem. Mimo, że formalnie zabrania się takich praktyk, wciąż występują subtelne sposoby na uzyskanie tych informacji, co rodzi poważne pytania o równość i sprawiedliwość w miejscach pracy.
To, co na pierwszy rzut oka może wydawać się niewinną prawną sztuczką, w rzeczywistości może być głęboko szkodliwe dla kariery wielu kobiet. Jak długo jeszcze takie „testy” będą miały miejsce, zanim przedsiębiorcy zrozumieją, że wartość pracownika nie opiera się na jego stanie reprodukcyjnym, ale na kompetencjach i umiejętnościach? To pytanie pozostaje otwarte i wymaga nieustannego monitorowania oraz działania w celu ochrony praw wszystkich pracowników.