Nowoczesne studniówki w Polsce przekształciły się w rozmachowe wydarzenia, porównywalne z wystawnymi weselami. Pewien ojciec ucznia z warszawskiej szkoły opowiada, jak jego syn niemal nie wziął udziału w balu, z powodu przesadnych kosztów, które narzucił komitet organizacyjny. Matki, pragnące pokazać, że ich szkoła również cechuje się wyjątkową studniówką, przeforsowały i tak zróżnicowane wydatki, że jedna z mam, wychowująca syna samotnie, wykrzyczała: „Nie stać mnie na to!” W artykule Kornela Wawrzyniaka w „Tygodniku Przegląd” przybliżono dramatyczną sytuację związaną z organizacją balów w szkołach.
PRZYKŁADY LUKSUSU I NIEDOSTĘPNOŚCI
Sobotni wieczór stycznia. W pięciogwiazdkowym warszawskim hotelu odbywa się bal, za organizację którego zapłacono prawie pół miliona złotych. Wszędzie błyski fleszy, goście pozują na tle złotej ścianki. Stylizacje w eleganckich garniturach i drogich sukienkach, które kosztują tysiące złotych, nie mogą budzić zdziwienia. To nie gala biznesowa, a klasyczna studniówka, jednak nadmiar przepychu przywodzi na myśl raczej rywalizację o prestiż, która ogarnęła cały kraj, a nie tylko Warszawę.
KULTURA PRZESADY
Każdego roku sytuacja staje się coraz bardziej zwariowana. Wyścig o „najlepszą studniówkę” pędzi na łeb, na szyję, budowany przez rodziców, którzy należą do komitetów organizacyjnych. W czatach rodziców debatuje się nad drobiazgami, takimi jak kolor balonów, a jedna z mam niepokoi się, że brakuje głosu na poparcie złotego koloru dekoracji. W takiej atmosferze wszyscy pragną tylko jednego – aby ich dzieci mogły wziąć udział w imprezie, która nie tylko wypełni ich wspomnienia, ale i pozycję rodziców w nawyku lokalnym.
BEZPŁATNE ŻYCIE NA BALU
Również schodząc na parkiet, rodzice zostają poproszeni o zgłaszanie swoich oczu na ławce, bo liczba gości pragnących uczestniczyć w polonezie musi być kontrolowana. Wszędzie poruszają się ochroniarze, którzy przerzucają rodziców z powrotem do wyznaczonych stref. Na sali dźwięki hucznych hitów Michaela Jacksona dobiegają z wojskowej orkiestry, która została zaangażowana w ostatniej chwili, gdy okazało się, że została dodatkowa suma w kasie komitetu.
ROSNĄCE KOSZTY
Podczas analizy cen, które osiągają wydatki na studniówki, szybko można zauważyć, że niestety pokrywają się one z wielkością miasta. W wyniku pytania o organizację balu na około 400 osób, ceny w hotelach ukazują twardą rzeczywistość rynkową. Jedna z ofert obejmowała już wynajem sali oraz didżeja, a koszt wynosił 399 zł za osobę. Po dodaniu wszystkich wydatków, całkowita kwota była zaskakująco wysoka – 144 tys. zł. I to jedynie za organizację.
PROBLEMY FINANSOWE I SOCJALNE
Oczekiwania rodziców są tak wysokie, że nie można znaleźć tańszej oferty na studniówkę. Rekordowa sytuacja miała miejsce, gdy rodzice zaczęli się zbierać w tajemnicy, aby „dopłacić” za osobę, która nie mogła sobie pozwolić na uczestnictwo z powodu finansowych trudności. – Szkoda, że komitet studniówkowy odmówił utworzenia funduszu wspierającego takich uczniów, gdyż kwoty w ich kasie były ogromne – relacjonuje ojciec.
UZALEŻNIENIE OD ALKOHOLU
Mimo licznych zakazów picie alkoholu na tego typu balach stało się normą. Badanie przeprowadzone przez firmę IQS wskazuje, że 62% młodych ludzi w wieku 18-24 przyznało, że spożywało alkohol na studniówce. Wśród nastolatków panuje przekonanie, że picie jest wręcz obowiązkiem. Jako przykład można przedstawić matkę, która przygotowała całą uroczystość i zaprosiła makijażystkę, aby upewnić się, że córka na studniówce wygląda niesamowicie. Ironia sytuacji nie umykał ojcu maturzysty, który przypomniał, że tradycyjnie najważniejszym dniem w życiu kobiety pozostaje dzień ślubu.
FINAŁ STUDNIÓWKI – CZY TANIEJ I LEPIEJ?
Dzieciaki, pomimo presji rodziców, potrafią czasami postawić na swoim. W jednej ze szkół maturzyści zrezygnowali z przepychu studniówki na rzecz wycieczki, twierdząc, że wyszło to dużo taniej i przyjemniej. Wydaje się, że studniówka, zamiast być radosnym przeżyciem, stała się areną pełną porównań i konkurencji międzypokoleniowej, a emocje związane z tą wyjątkową imprezą są stosunkowo łatwe do pochwycenia w dobie mediów społecznościowych.
Ostatecznie, w cieniu wszystkich ekscesów, jesteśmy świadkami zjawiska, które pokazuje, jak rodzice próbują przekazać swoje ambicje na swoje dzieci, a studniówki stały się polem bitwy dla ich osobistych pragnień i frustracji. Jak długo taka obsesja utrzyma się w społeczeństwie, pozostaje pytaniem otwartym.