Dzisiaj jest 18 października 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

Rodzinne dramaty: jak miłość i zazdrość prowadzą do tragicznych wydarzeń

W czasach, gdy w polskim Zagłębiu grasował „wampir”, mężczyźni stawali się czujnymi opiekunami swoich partnerów, odprowadzając je do pracy i czekając na nie z niepokojem na przystankach. Morderca długo pozostawał na wolności, a w końcu milicja trafiła do progu rodziny Marchwickich, podejrzewając Zdzisława Marchwickiego o odpowiedzialność za tragiczną śmierć 14 kobiet. Kluczowy w śledztwie był fakt, że z jedną z ofiar miał bliski związek jego brat Jan.

SERIA MORDERSTW, CZYLI RZECZ O KRWAWYM WAMPIRZE

Między listopadem 1964 roku a marcem 1970 roku na terenach Sosnowca, Będzina, Czeladzi, Katowic oraz Siemianowic Śląskich odkryto ciała 14 zamordowanych kobiet. Wśród ofiar były zarówno blondynki, jak i brunetki, młode dziewczyny oraz starsze panie. Cała sprawa przypisała się do legendy o „wampirze z Zagłębia”, który siał postrach wśród mieszkańców.

Pierwszą ofiarą mordu była sprzątaczka z katowickiego zakładu, która zginęła 7 listopada 1964 roku w wyniku siedmiu mocnych uderzeń w tył głowy. Choć zdarzenia te miały charakter seryjny, władze postanowiły je ukrywać, co tylko potęgowało ogólnokrajową panikę. Ponieważ mężczyźni obawiali się o bezpieczeństwo swoich żon i dziewczyn, organizowali ich eskorty do pracy i zamawiali specjalne autobusy. Wieczorami ulice stawały się pustynią.

Rząd miał za zadanie zbadać sytuację, ale lista podejrzanych rozrosła się do przerażających 23 tysięcy nazwisk. W lutym 1966 roku, gdy „wampir” znowu zaatakował, milicjanci byli tuż przed jego ujęciem. Jedna z ofiar, mimo usiłowania zamordowania, zdołała krzyczeć i przyciągnąć uwagę organów ścigania, jednak zatrzymanie sprawcy zakończyło się fiaskiem. Za porażkę obwiniano pijanych biesiadników z wiejskiego domu kultury, którzy przypadkowo zafundowali mordercy swojego rodzaju zasłonę dymną.

W ŚWIECIE MEDIALNEJ PANIKI I POLITYCZNYCH INTRYG

W miarę kolejnych zbrodni, obsesja na punkcie „wampira” rosła. Zabójstwo Jolanty Gierek, bratanicy prominentnego polityka Edwarda Gierka, wywołało ogromne poruszenie i stało się sprawą narodową. Obiecano milion złotych dla tego, kto pomoże w jego ujęciu. Milicja zaczęła otrzymywać masę donosów, jednak w grudniu 1971 roku Maria Marchwicka, żona Zdzisława, zgłosiła, że to jej mąż jest „wampirem”. Szybko jednak wycofała swoje oskarżenie, co jeszcze bardziej wprowadziło zamieszanie.

W styczniu 1972 roku Zdzisław został zatrzymany. Podobno na widok milicjantów powiedział: „O, proszę, nareszcieście wampira ujęli”. Tymczasem jego rysy pasowały do profilu mordercy, straszącego społeczeństwo. Opisywano go jako szczupłego i niskiego mężczyznę o zdeformowanym nosie. Psycholodzy wskazywali, że nie działał przypadkowo, a przed atakami starał się dokładnie rozpoznać teren. Na tej podstawie stwierdzono, że Zdzisław miał ponad 75 cech zgodnych z wizerunkiem psychopatycznego zabójcy, mimo że niektóre z nich się nie pokrywały. Wkrótce po jego zatrzymaniu milicji nie mogło umknąć, że przecież istniał inny możliwy podejrzany — Piotr Olszowy, który pisał listy z wyznaniami, składając dramatyczne obietnice śmierci dla najbliższych.

UPADEK RODZINY Marchwickich

W marcu 1970 roku Zdzisław zabił po raz ostatni. Ofiarą była dr Jadwiga Kucia — pracownica Uniwersytetu Śląskiego i siostra Jana Marchwickiego. Niesamowity splot wydarzeń sprawił, że Jan był rzekomo zamieszany w zlecenie zabójstwa. Jak twierdzili świadkowie, zlecił je Zdzisławowi. Dalsze wydarzenia z procesu zyskiwały dramatyczny wymiar: media, które rozgrzały atmosferę wokół „wampira”, nie szczędziły epitetów nawet dla Jana, wspomniały o jego „wyuzdanych orgiach” i „deprawacji młodych”.

Wyniki procesu nie były zaskoczeniem — Jan i Zdzisław zostali skazani na karę śmierci. W sposób dramatyczny zakończyła się historia dwóch braci w katowickim garażu milicyjnym, gdzie 29 kwietnia 1977 roku powieszono obydwu. Henryk, ich najmłodszy brat, również zszedł z kryminalnej sceny, jednak zażądał uniewinnienia rodzeństwa aż do swojej śmierci w 1997 roku.

Historia Marchwickich to opowieść o krzywdzie, lęku i politycznych sprzecznościach, które wciągnęły całą Polskę w wir strachu. Promieniująca mrokiem legenda „wampira z Zagłębia” pozostaje do dziś jednym z najciemniejszych rozdziałów w polskiej historii kryminalnej, niosąc ze sobą pytania o to, gdzie kończy się sprawiedliwość, a zaczyna absurd.

Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie