„`html
W mrocznych zakamarkach jednej z nowoorleańskich rezydencji rozegrała się tragedia, która na zawsze zmieniła oblicze miasta. Powstanie ognia w kuchni było desperackim próbą ocalenia, której ofiarą stała się przykutą do pieca kucharka. Gdy strażacy dotarli na miejsce, odkryli nie tylko ślady pożaru, ale także straszną prawdę – w domowych murach żyło siedmiu okaleczonych niewolników, skazanych na tortury i zniewolenie. Co wydarzyło się w tym miejscu, które stało się symbolem piekła na ziemi?
KRWAWY EPIZOD W HISTORII USA
W historii Stanów Zjednoczonych istnieją osoby, których imiona na zawsze będą kojarzone z brutalnością. Delphine LaLaurie, uznawana za jedną z najokrutniejszych kobiet w dziejach, zyskała infamię w Nowym Orleanie po pożarze, który odsłonił przerażające tajemnice jej rezydencji. Legenda głosi, że dusze ofiar nawiedzają to miejsce, przesiąknięte smutną historią.
Incydent miał miejsce w kwietniu 1834 roku, kiedy to na 1140 Royal Street wybuchł ogień, a wkrótce po tym zaczęły się zbiegać tłumy ciekawskich. W kuchni strażacy dokonali szokującego odkrycia, znajdując 70-letnią kucharkę ściśniętą łańcuchem do pieca. Nieświadomi zagrożeń, które kryły się w murach, ratownicy zostali wciągnięci w koszmar – w rezydencji odkryto okaleczonych niewolników, dręczonych przez tygodnie.
ŻYCIE DELPHINE LALAURIE
Delphine McCarthy, znana później jako LaLaurie, przyszła na świat 19 marca 1787 roku w Nowym Orleanie. Pochodziła z rodziny zamożnej, a jej urodę podziwiali liczni adoratorzy. W wieku 13 lat wyszła za mąż za hiszpańskiego oficera, Don Ramona de Lopez y Angulo, jednak ich małżeństwo zakończyło się tragiczną śmiercią męża. Dalsze życie przyniosło jej kolejne niepowodzenia.
Po serii nieszczęść, w 1826 roku, Delphine znalazła miłość w osobie dr. Louisa LaLaurie, który był od niej znacznie młodszy. Mimo powolnego kształtowania ich związku, małżeństwo to nie przyniosło jej szczęścia, a ich rezydencja stała się areną brutalnych aktów przemocy wobec niewolników.
BRUTALNOŚĆ, KTÓRA WSTRZĄSNĘŁA MIASTEM
Delphine LaLaurie zyskała opinię okrutnej właścicielki niewolników. Choć takie zachowania były powszechne w tamtych czasach, jej metody były nadzwyczaj drastyczne. W wyniku jednej z kar, młoda niewolnica zginęła, skacząc z dachu, by uciec przed brutalnością swojej pani. Pomimo wielu świadectw, Delphine potrafiła utrzymać wizerunek łagodnej i zatroskanej opiekunki, co tylko dodatkowo potęgowało grozę sytuacji.
10 kwietnia 1834 roku miała miejsce tragiczna kulminacja wydarzeń. Pożar w rezydencji ujawnił nie tylko prawdę o piekłach, które kryły się w murach, ale również wywołał wrzenie wśród mieszkańców. Po odkryciu niewolników w skrajnie złym stanie, społeczność Nowego Orleanu ruszyła na rezydencję LaLaurie, demolując ją w akcie buntu i oburzenia. Władzom udało się jedynie częściowo opanować sytuację, lecz utrzymywanie porządku stawało się coraz trudniejsze.
ŚMIERĆ I LEGENDY
Niewolnicy zostali zabrani do więzienia, gdzie tłumy z całego miasta przybywały, by zobaczyć ofiary okrucieństwa. Wkrótce jednak zaczęły pojawiać się tragiczne wieści o ich śmierci. LaLaurie w tym samym czasie zniknęła z Nowego Orleanu, uciekając przed zdemolowaną rzeczywistością. Ostatecznie znalazła się w Paryżu, gdzie zmarła 7 grudnia 1842 roku, lecz okoliczności jej zgonu były owiane tajemnicą.
Pomimo jej ucieczki i późniejszej śmierci, legenda Delphine LaLaurie rozrastała się przez lata, a historia jej brutalności stała się częścią folkloru Nowego Orleanu. Rezydencja, którą mieszkańcy zniszczyli, została odbudowana, w międzyczasie pełniąc różne funkcje, a dziś stanowi atrakcję turystyczną, przyciągającą ciekawskich z całego świata.
„`