FC Barcelona znowu pokazała, kto rządzi w starciu z Valencią. „Duma Katalonii” nie tylko zaskoczyła rywali w lidze, ale również w Pucharze Króla, wyrządzając im spore lanie. Ten rezultat to kluczowy krok w eliminacjach do półfinału. Hansi Flick postanowił na czwartkowy wieczór wystawić skład bez Roberta Lewandowskiego. W zamian za to w pierwszych minutach na boisku błyszczał inny zawodnik.
NIEZAWODNA BARCA
W tym sezonie Barcelona jeszcze nie zaznała goryczy porażki. Po spektakularnym zwycięstwie nad Valencią (7:1) drużyna jednak nieco zwolniła, stykając się z nieco trudniejszymi chwilami, takimi jak remisy z Atalantą Bergamo (2:2) i Alaves (1:0). Czwartkowy wieczór miał być okazją do odbudowy formy, zwłaszcza że przeciwnikiem znów była Valencia, tym razem w Pucharze Króla.
TORRES NA KURSY Z CZAKRAMI
W podstawowej jedenastce „Dumy Katalonii” znalazł się Wojciech Szczęsny, natomiast Lewandowski zasiedział się na ławce rezerwowych. Na jego miejscu wystąpił Ferran Torres i od pierwszych minut nie dał nikomu o sobie zapomnieć: do 30. minuty strzelił aż trzy gole! W międzyczasie jedno trafienie dołożył Fermin López. Po pierwszej części gry Barcelona prowadziła 4:0, a niektórzy kibice zaczęli opuszczać Estadio Mestalla jeszcze przed przerwą.
DOMINACJA W DRUGIEJ POŁOWIE
W drugiej odsłonie meczu padł jeszcze jeden gol, autorstwa Lamine’a Yamala. Na tym jednak emocje się zakończyły, a Wojciech Szczęsny drugi raz z rzędu zaliczył czyste konto. Co jednak z Lewandowskim? Po raz kolejny z niewiadomych powodów nie ujrzał murawy.
Ostatecznie FC Barcelona wygrała 5:0 i awansowała do półfinału Pucharu Króla, gdzie dołączy do Realu Madryt, Atletico Madryt oraz Real Sociedad. Co można powiedzieć więcej? Barcelona znowu udowodniła, że rywale z Walencji nie stanowią dla niej większego wyzwania, a kibice Blaugrany mogą z optymizmem spoglądać w przyszłość swojego ulubionego zespołu.