Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego rozpoczęła dochodzenie w sprawie pożaru, który wybuchł w hali w Gdańsku, aby ustalić, czy nie jest on wynikiem działalności obcego wywiadu. Miejsce, w którym płonęło, znajduje się w pobliżu gdańskiego portu, istotnego dla transportu zaopatrzenia do Ukrainy. To nie pierwszy pożar tego typu, który miał miejsce w Polsce w ostatnim czasie. – W tej chwili za wcześnie na spekulacje o ewentualnym zaangażowaniu obcych służb – przekazał Jacek Dobrzyński, rzecznik MSWiA, w rozmowie z Polsat News.
Incydent miał miejsce w budynku byłych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego, gdzie przechowywano rowery elektryczne. W wyniku pożaru nad Gdańskiem uniosła się chmura niebezpiecznego dymu.
– Nasze służby zajmują się sprawą. Akt terroryzmu inspirowany przez obce państwo? To możliwy scenariusz. Agencja jest zobowiązana prawnie do monitorowania tego rodzaju zagrożeń i przeciwdziałania im – powiedział były oficer ABW w rozmowie z portalem gdansk.pl.
– Ciekawe, o którym państwie mówimy. Można to łatwo przewidzieć. Oni mają zasadę: im gorzej u sąsiadów, tym lepiej dla nas – dodał.
W trakcie programu na Polsat News rzecznik MSWiA, Jacek Dobrzyński, zaznaczył, że obecnie mamy do czynienia z etapem wstępnym. – Pożar jest dogaszany, a żadne oględziny jeszcze się nie rozpoczęły. Muszę zdementować informacje medialne o rzekomej obecności ABW i domniemanym szpiegostwie czy umyślnym podpalenie. Na tym etapie policja przeprowadzi oględziny, a następnie specjaliści z zakresu pożarnictwa – wyjaśnił Dobrzyński, przyznając, że w tej chwili nie można spekulować na temat przyczyn wybuchu ognia.
Pożar w hali na Przeróbce wystąpił w środę po godzinie 13:00. Jak relacjonował kpt. Jakub Friedenberger, oficer prasowy pomorskiej straży pożarnej, na miejscu działania prowadziło około 100 strażaków. W chwili wybuchu ognia w hali znajdowało się około 1,5 tys. rowerów MEVO.
Zabytkowy budynek, w którym doszło do pożaru, zlokalizowany jest przy ulicy Siennickiej. Naprawy taboru kolejowego odbywają się w jednej części obiektu, podczas gdy inne pomieszczenia są wynajmowane przez firmy. W spalonej hali znajdowały się m.in. elektryczne rowery oraz ich baterie.
W związku z wydobywającym się dymem Rządowe Centrum Bezpieczeństwa alarmowało mieszkańców Gdańska o potencjalnym zagrożeniu. „Dym może być toksyczny. Zamknij okna. Unikaj zbliżania się do miejsca pożaru w promieniu 1 km” – brzmi komunikat.
W czwartek rano poinformowano, że sytuacja w hali na Przeróbce jest opanowana, a strażacy dokonują dalszego dogaszania. Służby zaplanowały również przeszukać teren pogorzeliska.
– Prowadzimy nadzór nad pogorzeliskiem i kontynuujemy działania dogaszające. Na miejscu pracuje około 30 strażaków – przekazał mł. kpt. Michał Swobodziński, p.o. rzecznika prasowego Pomorskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w październiku zeszłego roku ostrzegła przed wzrostem aktywności grup dywersyjnych działających w Polsce na rzecz rosyjskich służb wywiadowczych. „Aktywność grup dywersyjnych, działających na terytorium RP, z inspiracji służb rosyjskich zdecydowanie wzrosła” – podała ABW, dodając, że trwają działania mające na celu wykrycie osób odpowiedzialnych za ostatnie podpalenia w kraju.
W maju 2024 roku miało miejsce podpalenie hali targowej przy Marywilskiej 44 w Warszawie, które zniszczyło cały budynek. W lipcu ukraińskie służby aresztowały grupę dywersantów oskarżanych o organizowanie serii podpaleń w Polsce oraz w krajach bałtyckich.
Wcześniej dokonano zatrzymań związanych z pożarem hali Marywilska 44, niemniej osoby te były jedynie wykonawcami działań, a nie ich organizatorami. Zatrzymani, wśród których znajdowały się osoby z Białorusi oraz jednego Polaka, miały przy sobie granaty i bomby zapalające.
Służby ustaliły, że aresztowane osoby zostały zwerbowane poprzez rosyjskie sieci społecznościowe. Mieli otrzymać wynagrodzenie w wysokości od 10 do 15 tysięcy euro za realizację zadania. Oficjalne informacje dotyczące przyczyn pożaru wciąż nie zostały wydane.
Incydent na ulicy Marywilskiej nie był odosobniony. W marcu spaliła się fabryka farb we Wrocławiu, a w kwietniu doszło do pożaru magazynu europalet pod Warszawą. W maju wybuchł pożar w sortowni śmieci w Siekierkach, a kilka dni później w szkole w Grodzisku Mazowieckim. W czerwcu spłonęła restauracja w Gdyni.
Źródło/foto: Interia