W powietrzu unosiły się pięści, a w tle można było usłyszeć hiszpańskie okrzyki. Świadkowie dramatycznych wydarzeń, które miały miejsce w Słupsku (woj. pomorskie), nie mieli wątpliwości, że walka przypominała starcie bulterierów. W samym sercu miasta, w pobliżu sądu, doszło do brutalnej konfrontacji grupy Kolumbijczyków, którzy wymieniali ciosy między sobą. Przechodnie, zszokowani tym, co się działo, w pośpiechu oddalali się, nie mając odwagi zareagować.
PRZYPADKOWY WIDOK
W sieci pojawiło się nagranie z tego incydentu. Z informacji przekazanych przez serwis gp24.pl wynika, że bójka miała miejsce 27 stycznia, około godziny 22. Uczestnicy wracali z pracy w firmie Perla Polska, gdy na przystanku autobusowym wybuchła awantura, przeradzająca się w niekontrolowaną przemoc. Wszystko działo się tuż pod Sądem Okręgowym w Słupsku, który jest monitorowany przez miejskie kamery. Nie tylko te urządzenia uwieczniły sytuację; niektórzy przechodnie również zaczęli nagrywać całe zdarzenie swoimi telefonami.
REAKCJA POLICJI
Wydarzenie potwierdziła policja, która od razu zareagowała na zgłoszenie o bójce z udziałem kilkunastu osób. Jak stwierdził mł. asp. Jakub Bagiński, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku, „na miejsce skierowano patrole, jednak niektórzy uczestnicy zdarzenia zdążyli się rozbiec”. Funkcjonariusze zabezpieczyli dowody i wylegitymowali świadków oraz uczestników bójki, aby ustalić szczegóły zajścia.
ZWOLNIENIA Z PRACY
Kierowcy, którzy na co dzień obsługują Kolumbijczyków, zauważają, że taka sytuacja zdarza się rzadko. „Zwykle to spokojni ludzie. W autobusie panowała cisza, a nagle, po wyjściu na przystanek, doszło do tego chaosu. Wyglądało to poważnie, bo wszyscy byli zaangażowani w bójkę, ale gdy tylko zasugerowano, że nadchodzi policja, większość z nich się rozbiegła” – relacjonuje jeden z anonimowych świadków. Inni natomiast nie kryli swojego przerażenia, porównując tę scenerię do starcia rozwścieczonych bulterierów, nie zwracających uwagi na otoczenie. „Krzyki, ciosy, kopniaki. Ludzie byli sparaliżowani lub po prostu uciekali” – opowiadają.
Oprócz konsekwencji prawnych, niektórzy z najagresywniejszych uczestników bójki stracili pracę. Firma zatrudniająca obcokrajowców zareagowała na tę sytuację, co ukazuje powagę incydentu. Policja wciąż apeluje do świadków o pomoc w identyfikacji wszystkich uczestników zajścia i wyjaśnieniu pełnych okoliczności tego zdarzenia.