Dzisiaj jest 4 lutego 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł
Reklama

Awantura na antenie TVN24: „Proszę o wyciszenie mikrofonu pani poseł”

Program „Tak jest” emitowany w TVN24 zamienił się w gorącą polemikę. Posłanka PiS, Dorota Arciszewska-Mielewczyk, nie szczędziła uwag w dyskusji z prowadzącym, Rafałem Wojdą, oraz drugim gościem, posłem Trzeciej Drogi, Pawłem Ślizem. Jej manierą stało się przerywanie wypowiedzi zarówno dziennikarza, jak i kolegi politycznego. Nawet kiedy Wojda podsumowywał rozmowę i zapraszał widzów do kolejnej części programu, posłanka nie dawała za wygraną.

STARTOWA ŻARLIWOŚĆ

Na antenie zasiadło dwóch polityków: Dorota Arciszewska-Mielewczyk z PiS oraz Paweł Śliz z Trzeciej Drogi. Prowadzący na wstępie zadał pytanie dotyczące relacji między polityką a prawem, co szybko wywołało furię posłanki PiS, która od razu zaatakowała ministra sprawiedliwości, wskazując na jego rzekome zaniedbania. Miała na myśli brak wprowadzenia ustaw, a zamiast nich dekrety, które określiła jako łamiące prawo.

WORDFAST CHAOS

„Obecnie mamy do czynienia z dyktatem i absolutnym chaosem”, kontynuowała Arciszewska-Mielewczyk, obwiniając Bodnara o brak uporządkowania w systemie prawnym. Kiedy Wojda zauważył, że jej słowa mogą dotyczyć także ośmiu lat rządów Zjednoczonej Prawicy, posłanka wpadła w furię, oskarżając dziennikarza o złośliwość.

MONOLOGI ZAMIAST DYSKUSJI

Dyskusja stawała się coraz bardziej chaotyczna, a posłanka nie dawała dojść do słowa Pawłowi Ślizowi, który próbował obalić jej tezy. „Kto zaprosił komisję wenecką, jeśli nie wy?” — zapytał, lecz Arciszewska-Mielewczyk odpierała jego argumenty, twierdząc, że komisja nie wskazała na neosędziów. Nieprzerwana kakofonia wywołała zdumienie zarówno w studiu, jak i przed telewizorami.

MATEMATYKA ANARCHII POLITYCZNEJ

Kiedy Rafał Wojda zadał pytanie „ile to jest 2 plus 2”, posłanka odpowiedziała ironicznie: „Pan mnie dziś będzie przepytywał z matematyki?”. Dziennikarz stwierdził, że chce jedynie ustalić wspólną płaszczyznę do rozmowy. „Na chwilę obecną stwierdzam, że to, co pani mówi, jest nieprawdą” — ripostował Wojda, na co Arciszewska-Mielewczyk znów przeszła do tematu dekretów.

OSTATNI AKORD

W kolejnej wymianie zdań Wojda zapytał o status sędziego Jarosława Wyrembaka, a posłanka zaskakująco nawiązała do pani Wrzosek. Początek ostrych dyskusji wywołał refleksję, iż polityka czasami przypomina bardziej dysputy w przedszkolu niż poważne rozmowy o systemie prawnym. „Gdyby mógł prosić realizatora dźwięku o wyciszenie mikrofonu pani poseł…” — podsumował prowadzący, ku zdumieniu widzów. W tym momencie było jasne, że w polskiej polityce nie ma miejsca na spokój i rzeczowy dialog.

Nie można jednak zapomnieć, że dla widzów obserwujących tę debatę, sytuacja ta była nie tylko źródłem frustracji, ale także przypomnieniem, jak chaotyczne potrafią być dyskusje polityczne. Czuli się jakby uczestniczyli w swego rodzaju teatrze absurdu, gdzie rzeczowe argumenty schowały się za kłótniami i krzykami.

O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie